Dzień Darmowej Dostawy nadchodzi!
Darmowa dostawa jako część oferty sklepów internetowych jest sztuką, bo jej właściwe użycie podwyższy wartość zamówień i poprawi lojalność, ale złe użycie obniży wartość koszyka i wyzeruje marże. W najgorszych przypadkach sklep będzie do takich zamówień dopłacał. Problem w tym, że nie ma idealnego modelu darmowej dostawy:
- U niektórych sprawdzi się powyżej pewnej kwoty. Ale jakiej? Czasami próbuje się formuły: darmowa dostawa = średnia wartość koszyka * 1,5. Pamiętam jak dobierałem różne pozycje do koszyka w Tolle.pl, aby dobić do darmowej dostawy. Ale charakterystyczne: odkąd ją zlikwidowali, niczego tam już nie kupiłem, choć pozycje religijne wciąż nabywam.
- Inni zyskają praktycznie na każdym zamówieniu. Oto dlaczego każdą książkę Helionu (a mam ich kilkadziesiąt) kupiłem u wydawcy, a nie gdzie indziej. Koszt wysyłki jednej książki dla Helionu to i tak mniej niż marża dystrybutora w innym sklepie.
- Dla innych darmowa dostawa nie będzie w ogóle wchodziła w grę, bo np. wymusi podwyższenie cen w sklepie, a jego klienci postrzegają produkty przez pryzmat ich cen, a nie wysyłki.
Na świecie dwa lata temu w grudniu ogłoszono Free Shipping Day. Pierwszego grudnia będziemy mieli jego polską edycję: Dzień Darmowej Dostawy. Na polski grunt przeniósł go Krzysztof Bartnik z bloga Ekomercyjnie. Zgłosiło się już ponad 200 sklepów, w tym trochę takich, które zwykle koszty mają wysokie w stosunku do wartości zakupów. Trzeba powiedzieć, że jest to akt odwagi wielu (małych) sklepów, bo co stanie się, jeśli ludzie będą zamawiali drobiazgi po 2 złote? A może jednak warto zaufać klientom? Może faktycznie darmowa dostawa przekona do zamawiania w Internecie osoby, które jeszcze tego nie robiły?
Co jednak dalej? Jednorazowa akcja darmowej wysyłki może podwyższyć liczbę zamówień o 400% (jak pokazuje przypadek sklepu Aledobre.pl). Na ile jednak będzie to efekt trwały i skłoni do powracania do danego sklepu, każda z firm przekona się sama.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Sirius.pl – czy to jest jeszcze sklep internetowy?
- Dwie książki o testach A/B po polsku. Którą wybrać?
- Webpositioning po polsku
- Allegro zwija przestrzeń i okręca się nią. Czy to dobrze dla klientów?
- Jaka domena i czemu tak długa?
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
18 listopada 2010 13:54
Wiem że ludzie ze sklepów czytają tego bloga. Ciekawi mnie Wasza motywacja – dlaczego bierzecie udział w tej akcji, albo dlaczego nie bierzecie?
19 listopada 2010 09:25
W sklepie http://www.bestame.pl darmowa dostawa na wszystkie produkty wprowadzona została już wiosną. Warunkiem jest opłacenie zamówienia przelewem bankowym.
Pozdrawiam i zapraszam do zakupów:)
20 listopada 2010 16:33
Nie wiem, czy zauważyłeś Robercie, ale od wakacji znowu mamy darmową dostawę powyżej pewnego progu – w tej chwili 150 zł.
Darmowa dostawa to skomplikowana sprawa. Są branże, w których się na pewno sprawdza i takie, gdzie się nie sprawdzi. U nas z dokładnych testów wyszło, że jej wpływ na konwersję czy wysokość zamówienia jest zbyt niski, żeby to miało ekonomiczny sens (więcej się dopłaca sponsorując Klientom wysyłkę niż zarabia na wyższym zamówieniu). Zostawiliśmy ją jednak mimo wszystko, po to, by nagrodzić Klientów, którzy zamówią więcej.
Jeśli chodzi o DDD – początkowo mieliśmy wziąć w nim udział dla możliwości przetestowania tego, a również dlatego że dokładnie tego dnia mija 5 lat istnienia Tolle.pl. Ale gdy dowiedziałem się, że ma to dotyczyć każdej formy dostawy (czyli np. kuriera za pobraniem, który kosztuje znacznie więcej niż nasza marża ze średniego zamówienia) – stwierdziłem, że nie ma to sensu.
Obawiam się tego, czy taka akcja idzie w dobrym kierunku. Nie wiem, jak inni, ale ja w internecie kupuję (a kupuję bardzo dużo) z powodu wygody i dużego wyboru, a nie dlatego, że taniej. I myślę, że lepiej byłoby promować akcje skupiające się właśnie na wygodzie i wyborze, a nie na porównywaniu cen z tradycyjnymi sklepami. Obawiam się, czy jeśli sklep (dokładając do interesu w przypadku większości branż) pokaże Klientom, że może być darmowa dostawa niezależnie od wysokości zamówienia, to potem Klienci nie zaczną tego oczekiwać na co dzień.
A przecież Klient idąc czy jadąc do tradycyjnego sklepu też traci na bilety/benzynę i przede wszystkim czas, co obawiam się kosztuje więcej niż te kilka czy kilkanaście zł za przyjemność otrzymania przesyłki do domu.
Ale to tylko takie luźne refleksje. Tematu na pewno nie wyczerpią.
26 listopada 2010 13:22
@Paweł, nie zwróciłem na to uwagi, przepraszam. Skoro DDD dotyczy wszelkich form dostawy, to faktycznie jest ryzyko, że sklepy na tym dobrze nie wyjdą.