Allegro zwija przestrzeń i okręca się nią. Czy to dobrze dla klientów?
W mojej ulubionej powieści Strugackich, „Poniedziałek zaczyna się w sobotę”, znaleźć możemy historię radzieckiego wynalazcy-szarlatana, niejakiego Wybiegałły. Postanawia on stworzyć geniusza konsumpcji – istotę, której będzie mało wszystkiego. I faktycznie, o mało nie niszczy świata, choć znajomi go ostrzegają: „Programuje pan wzorcowego superegocentrystę. Pochłonie wszystkie wartości materialne, znajdujące się w zasięgu jego łap, a potem zwinie przestrzeń i okręcony nią, zatrzyma czas”.
Nie mogłem się powstrzymać od tego porównania, słysząc o ostatnich ruchach Allegro. Serwis ten – niegdyś aukcyjny – stał się obecnie wielkim agregatorem ofert od sklepów z całej Polski i coraz bardziej odsuwa tych sprzedawców od klienta. Klient klika, płaci, czeka na przesyłkę. Sprzedawca wysyła i płaci prowizję Allegro. W ten sposób, jak słusznie zauważył Paweł Fornalski, sprzedawcy spychani są do roli pakowaczy. Ostatnio Allegro weszło też na rynek usług kurierskich i kupiło Agito.pl, czyli jeden z większych sklepów z AGD i elektroniką.
Jasne, nie jest to dobre dla handlowców. Firma, która chce sprzedawać w internecie stoi przed dylematem – albo zgodzić się na Allegro i wysokie prowizje, ale sprzedawać od razu – albo powoli budować markę, ruch, społeczność – i sprzedawać samodzielnie po wielu miesiącach. Dodatkowo, Allegro w każdej chwili może zacieśnić warunki i na przykład powiedzieć, że podwyżki prowizji nie będzie, ale tylko dla tych sprzedawców, którzy będą wysyłali przez kuriera Allegro. Choć nie wykluczone, że opcję wysyłki kurierem Allegro włączą wszystkim – podobnie jak włączyli płatności online.
Ale jak to wygląda z punktu widzenia klienta? Ano lepiej. Jeśli potraktujemy Allegro jako sklep internetowy (co nas obchodzą „pakowacze”), to nie ma w polskim światku e-commerce sklepu, który się szybciej obsługuje. Od „Kup teraz” do realizacji płatności mija minuta, albo i to nie. Nie muszę już czekać na maila z kontem bankowym, nie muszę wysyłać maila do sprzedawcy, że oto wpłaciłem – po prostu zamawiam i czekam na przesyłkę.
(To jest normalne na świecie. Przerwałem pisanie tego artykułu, aby zamówić książkę na eBayu. Kliknięcie „kup teraz” o 22:59; potwierdzenie swojej płatności przez Paypala zobaczyłem o 23:00, teraz jest 23:01).
To ma tak właśnie wyglądać. Gdy analizuję ścieżki zakupowe polskich sklepów internetowych, czasami wystarczy zmierzyć ile wynosi czas przejścia przez ścieżkę, aby stwierdzić, że jest coś nie tak. Jasne – takie Allegro ma już nasze dane adresowe (a eBay bierze je z Paypala), więc zawsze ma przewagę nad sklepem, który musi zebrać wszystko od początku. Ale żeby to była tylko jedna przewaga…
Allegro – twierdzą zgodnie analitycy – czeka na wejście smoka. Nie wiem, czy Amazon rzeczywiście w marcu zadebiutuje w Polsce. Ale jeśli będzie, to będzie miał jedną przewagę nad Allegro. W Amazonie podaję raz numer karty i zamawiam już bez przechodzenia przez etap płatności. Mogę włączyć nawet funkcję „1-click”, gdzie pojedyncze kliknięcie prowadzi do realizacji zamówienia (polscy posiadacze Kindle dobrze to znają). Jeśli tę funkcję połączymy z usługą Amazon Prime, która za roczną opłatą zapewnia darmową wysyłkę na terenie kraju – to mamy prawdziwego potwora e-commerce, którego firma z Poznania może nie pokonać. Cokolwiek mi jest potrzebne – wchodzę na Amazon, klikam, po 30 sekundach wracam do pracy, kurier wszystko przywiezie pojutrze.
Tu mała dygresja – zastanawiam się, dlaczego Amazon może, a inni nie? Dlaczego oni trzymają numery naszych kart i uwalniają nas od procesu płatności, a żaden polski sklep nie odważy się na to samo? Odpowiedzią nie jest irracjonalny strach Polaków przed pozostawianiem numerów kart – w końcu aby to rozbroić, stworzono karty prepaidowe i numery CVV (których swoją drogą Amazon nie stosuje). Jednak z podstawowych funkcji kart kredytowych jak automatyczne obciążenie czy re-billing polskie sklepy nie korzystają. Czy potrzebują Amazona, aby im pokazał jak to się robi?
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Jak zarobić milion na serwisie internetowym? W Polsce!
- Sirius.pl – czy to jest jeszcze sklep internetowy?
- Nie stosuj dat względnych, bo to kłopot dla klientów
- Czy kategorie w sklepach internetowych zanikną?
- E-wangeliści: wywiady z ludźmi wpływającymi na polski Internet
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
Komentarze czytelników
Komentarze z innych blogów
- Przegląd prasy e-commerce 3 stycznia 2012 - eKomercyjnie.pl
[…] Allegro zwija przestrzeń i okręca się nią. Czy to dobrze dla klientów? ? Allegro jest niewątpliwie monopolistą wśród serwisów aukcyjnych w polskim e-commerce. Jego ostatnie ruchy, wskazują na to, że staje się agregatorem ofert z całej Polski. Jaką przewagę będzie miał nad nim Amazon? […]
30 grudnia 2011 00:59
Boże daj nam re-billing. DOstawcy wszelakich usług abonamentowych bedą przeszczęśliwi – dlaczego to nie działa, nie wiem. Migotało mi coś kiedyś, że zgoda na cykliczne obciązenia karty musi byc papierowa, podpis zgodny ze wzorcem etc..
30 grudnia 2011 10:10
A może mi ktoś wyjaśnić co jest takiego fantastycznego dla nas, klientów w tym re-billingu? Bo ja jakoś nie dostrzegam, oprócz wygody. Ale wygoda w wydawaniu pieniędzy zawsze jest przeciw wydającemu niż dla niego :)
30 grudnia 2011 13:03
Wszystko fajnie, ale trzeba patrzeć z perspektywy przeciętnego sklepu, dla przeciętnych userów, działającego w przeciętnej Polsce a nie USA/UK:
*/ w Allegro kupuje się szybko, bo 90% klientów ma już konto (90% z palca, ale zgaduje że będzie pewnie gdzieś tyle):
1. Wybierasz towar
2. Kup teraz
3. Logujesz się
4. Wybierasz formę płatności, dostawy (to akurat mało intuicyjne, że po zakupie ale specyfika _kiedyś_ portalu dla wielu sprzedawców)
*/ w przeciętnym sklepie w Polsce zgaduje że +50% to nowi klienci:
1. Wybierasz towar
2. Do koszyka – wybierasz sposób przesyłki, płatności
3. Logujesz się lub kupujesz/rejestrujesz (+50%?)
4. Podaj dane do fv i dostawy
U nas w AtomStore, zakup dla zarejestrowanych klientów to 2 kroki i 3 kliki:
=> do koszyka
=> ekran koszyka (płatność, dostawa) [dalej]
=> sprawdzasz/zmieniasz dane [zamawiam]
Da się? Da. Ale niestety mało jest sklepów w których 90% klientów ma już konta.
*/ Amazon – karta kredytowa? OK, tylko ile osób płaci kartą? Dalej 50% klientów wybiera pobranie (mimo, że droższe), pozostali płatności online, przelewy internetowe a gdzieś na końcu kartę…
Ot życząc sobie i sklepom dobrze, trzeba pamiętać gdzie jest ich miejsce :)
30 grudnia 2011 17:35
Robert, na Twoje pytanie „dlaczego Amazon może, a inni nie” przychodzi mi na myśl to, że jednak karty nie są tak popularne w Polsce jak w USA. A tam były w poszechnym użyciu chyba jeszcze w czasach zakupów telefonicznych (jeśli dobrze pamiętam).
30 grudnia 2011 23:01
Mały błąd – Allegro (jeszcze) nie kupiło Agito. Decyzja w rękach UOKiK
3 stycznia 2012 20:51
Super wpis i całkowicie się z tobą zgadzam. No i mam nadzieję, że Amazon zatrzęsie polskim podejściem do klienta i tym, że niby się nie da albo że się nie opłaca…;)
6 stycznia 2012 17:40
Moj Boze, co ja bym dal za Amazona w Polsce. Wiem, ceny czasem nie sa najnizsze, ale jakosc serwisu super, dobry program partnerski, gigantyczny asortyment…
Allegro robi, co sie da, by faktycznie ograniczyc role sprzedajacych do pakujacych, ALE problem jest taki, ze to wlasnie ci pakujacy sa najwezszym gardlem calego interesu – czesto nie wysylaja paczek, spozniaja sie, nie odpisuja na maile, wysylaja podroby itp. itd…
Majac na uwadze powyzsza wade Allegro, Amazon ma u nas rewelacyjne pole do zajecia i mysle, ze szybko pozamiata polowe rynku w swoja strone. No i do tego trzeba doliczyc opcje Prime, o ktorej piszesz – tego chyba najbardziej zazdroszcze Amerykanom ;)
Z tego, co kojarze, Amazon tez wspolpracuje z mniejszymi dostawcami, ale roznica w stosunku do Allegro jest taka, ze oni trzymaja na tym lape i jesli dostawca daje ciala, to go ucinaja, a Allegro nie.
11 stycznia 2012 12:35
Czy to oznacza, że za kilka lat pozostanie tylko Amazon (który kupi Allegro :) )?
7 lutego 2012 12:28
„dlaczego Amazon może, a inni nie? Dlaczego oni trzymają numery naszych kart i uwalniają nas od procesu płatności, a żaden polski sklep nie odważy się na to samo?”
O ile pamiętam bo u nas nie można tego robić? Chyba nawet w całej UE. W przeciwieństwie do US. Ponoć chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa – zwykły sklep nie powinien trzymać danych kart płatniczych. I to ma sens.
7 lutego 2012 12:34
@Leszek:
okazuje się, że jednak można, niedawno zrobiła to jedna z polskich księgarni:
http://swiatczytnikow.pl/nexto-wprowadza-zakupy-jednym-kliknieciem/