Jak zarobić milion na serwisie internetowym? W Polsce!
Ekscytujemy się historiami zza Wielkiej Wody, takimi jak milliondollarhomepage.com, a przecież i takie zdarzają się u nas.
Artykuł z GW: Ofensywa snajperów na internetowych aukcjach, opisuje sukces serwisu Snip.pl.
Piotr Tomczyk, 28-letni informatyk z Warszawy, wygrywa dla swoich klientów aukcje internetowe. W ciągu czterech i pół roku wygrał ich już ponad 2,5 mln. W kwietniu na jego kontach bankowych stuknął okrągły milion złotych z wpływów z tej usługi.
Co – moim zdaniem – zdecydowało o sukcesie Snipa?
- Usługa rozwiązuje problem, który już istniał. Doświadczonego klienta aukcji nie trzeba przekonywać, jak uciążliwe jest pilnowanie licytacji, która się kończy o jakiejś dziwnej porze.
-
Biznesowy komensalizm. Czyli podpięcie usługi pod duży i działający skutecznie system, bez szkody i konkurencji dla tego systemu. Przypominają się z lekcji biologii te rybki, które zjadają resztki pożywienia rekinów, jednocześnie czyszcząc im zęby. Allegro mogłoby z łatwością zablokować zapytania ze snipa, lub np. dodać zasadę, że ostatnia licytacja przedłuża aukcję o 5 minut. Jednak tego nie robią, widocznie także im działalność snajperów się opłaca.
Z drugiej strony jest to wciąż ogromne ryzyko dla takiego serwisu. Czy pewnego dnia Allegro nie poprosi o to, by zaczęli dzielić się zyskami? - Płatności – tylko przelew lub karta. W końcu uczestnicy aukcji Allegro mają najczęściej swoje konta bankowe w sieci. Standardem mikropłatności w polskiej sieci są SMS-y. Prowizja operatorów jest jednak tak duża, że często lepiej z niej rezygnować – nawet jeśli poświęcimy 10-20% klientów, to zaoszczędzimy na prowizji.
- Przyjazna polityka cenowa. Na początku snip był bezpłatny, obecnie każdy nowy użytkownik dostaje pięć darmowych strzałów. Również liczy się to, że płacimy tylko za strzały udane – a w końcu nie jest to takie oczywiste.
- Skromność i cierpliwość. Twórcy snipa nie chełpią się tym, że oto rewolucjonizują polską sieć. Nie zakładają na pół roku wcześniej bloga, na którym pojawią się buńczuczne zapowiedzi (tak, to jest aluzja do olo.pl). Wystartowali już ponad 4 lata temu, cicho, praktycznie bez reklamy, stawiając na naturalny wzrost bazy użytkowników i marketing szeptany. Ja sam poleciłem snipa kilkunastu znajomym, choć teoretycznie zmniejsza to moje szanse na wygranie niektórych aukcji. :-)
No i takie podejście działa. Mają system, który – jeśli go Allegro nie zablokuje – będzie przynosił im stały dochód, bez konieczności radykalnych zmian. Pojawiła się już bogata w kapitał konkurencja, więc sytuacja się może zmienić, szczególnie gdy zainwestują w reklamę. Ale… dla 60 groszy za aukcję nie zamierzam eksperymentować i pewnie wielu obecnych klientów snipa też nie.
Tak, można i u nas pierwszy milion zarobić, nie ukraść! :-)
Specyficzne dla naszego rynku są oczywiście komentarze pod artykułem, połowa to krytyka założeń i „głupoty” takiego systemu. Tenże, niezależnie od opinii działa i ma się dobrze.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Dwa serwisy żyjące z e-commerce
- Konsumenci 2.0 są już w Polsce
- Panel o społecznościach – notatki
- Użyteczność serwisów transakcyjnych a lojalność klientów
- Allegro zwija przestrzeń i okręca się nią. Czy to dobrze dla klientów?
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
Komentarze czytelników
Komentarze z innych blogów
- Internetowy strzał w 10-stkę - wywiad z twórcą Snip.pl?Jak zdobyć pierwszy milion ?
[…] szczegółów o czynnikach sukcesu Snip.pl w notce “Jak zarobić milion na serwisie internetowym? W Polsce!” na […]
8 maja 2006 15:22
jaki allegro ma zysk z snajperow? przeciez od kazdej aukcji odprowadzaja dla siebie prowizje takze od wartosci sprzedanego towaru. im ta cena wyzsza tym wiecej zarabia. dziwne to.
8 maja 2006 17:21
Przyjazna polityka cenowa? To chyba jakiś żart – jeżeli jakiś bezpłatny serwis zacznie nagle wprowadzać opłaty, staram się z niego jak najszybciej uciec – gdyż uważam, że przez to lekceważy swoich użytkowników, którzy nie po to zaczynali używać bezpłatnego serwisu, żeby potem czuli się oszukani, że muszą słono bulić za używanie tego, co zdawało się być na początku darmowe.
Notabene, chyba słowo komensalizm jest błędne w tym kontekście – piszesz, że zarówno Allegro, jak i Snip czerpią korzyści z działalności tego drugiego, a z tego co mnie uczono, w komensaliźmie tylko jedna strona odnosi korzyść. Tak więc – żeby pozostać przy terminach biologicznych – chyba raczej chodziło ci o protokooperację. A może się mylę?
8 maja 2006 17:37
Haha, komenty są kasowane?
edit rd: tak, te bez treści.
8 maja 2006 17:49
Paweł: nie widzę nic zdrożnego we wprowadzeniu opłat za coś, co choćby było na początku darmowe. Na czym miałby niby snip zarabiać? Na reklamach z Adsense?
Z tym zyskiem Allegro to nie wiem, nie znam ich wewnętrznych analiz :) ale w każdym razie – skoro takich inicjatyw nie blokują, to na pewno na nich nie tracą. Mam taką prywatną teorię, że istnienie snajperów zachęca do brania udziału w aukcjach tych, którzy nie mają czasu bawić się w licytacje.
8 maja 2006 23:53
Inne systemy aukcyjne mają coś takiego jak autolicytacja – system aukcyjny sam podwyższa ofertę o 1zł aż do ustalonego przez licytującego limitu. Tam Snip jest niepotrzebny.
Poza tym ciekaw jestem jak by wyglądała aukcja z samymi użytkownikami Snipa – który strzeli pierwszy a który ostatni? ;)
9 maja 2006 00:04
W sumie, gdyby wszyscy licytujący zachowywali się racjonalnie i podawali w normalnym procesie licytacji maksymalną kwotę którą są w stanie poświęcić, wtedy snajperzy nie byliby potrzebni. :)
A w aukcjach, w których w ostatniej minucie było 5-6 strzałów, zapewne ze Snipa – już brałem udział. :)
9 maja 2006 00:10
Ale sztuka polega na tym żeby nie przepłacić. :)
Snip ma tą przewagą nad autolicytatorem że się czai. Ale jeśli wszyscy by go używali to efekt może być ten sam.
9 maja 2006 00:53
Azrael, allegro również ma taką funkcjonalność.
9 maja 2006 10:51
Pawle, piszesz ,,jeżeli jakiś bezpłatny serwis zacznie nagle wprowadzać opłaty, staram się z niego jak najszybciej uciec ? gdyż uważam, że przez to lekceważy swoich użytkowników, którzy nie po to zaczynali używać bezpłatnego serwisu, żeby potem czuli się oszukani, że muszą słono bulić za używanie tego, co zdawało się być na początku darmowe.”.
To co ma zrobić właściciel serwisu, który wystartował jako darmowy, potem się rozrósł i koszty utrzymania wzrosły? Pozwolić na powolną degradację, na upadek serwisu? Czy tak się objawia szacunek dla użytkownika?
Nie można do takiego interesu ciągle dokładać, jest pewna granica. PT sam napisał, że utrzymanie kosztuje go 2kPLN miesięcznie. Wyobrażasz sobie wykładanie co miesiąc dosyć sporego procentu od swoich dochodów tylko po to, żeby komuś robić dobrze? W takiej chwili stajemy na tej granicy i możemy pozwolić na degradację serwisu albo zacząć na nim zarabiać. Zarabiać na siebie, zarabiać na rozwój usługi, zarabiać na nim po to, by móc się nim zajmować na codzień, a nie w ramach kradzionego rodzinie czy sobie czasu wolnego. Właściciel Snipa wybrał drugą drogę, Snip żyje, rozwija się, a przy okazji PT też nie może narzekać na swoją sytuację.
Nie ma czegoś takiego, jak darmowy obiad. Ktoś zawsze musi zań zapłacić, a dotychczasowemu sponsorowi taka sytuacja ma prawo się znudzić. Za góra dziesięć, piętnaście lat, jak już się przekonasz, że ideami trudno napełnić żołądek i jeszcze trudniej się nimi przykryć, zrozumiesz ten mechanizm.
9 maja 2006 12:22
Maciek: dzięki, nie wiedziałem – nie używam Allegro.
9 maja 2006 13:56
> To co ma zrobić właściciel serwisu, który wystartował jako darmowy, potem się rozrósł i koszty utrzymania wzrosły?
Ograniczać swoje rozrastanie? ;)
A tak na poważnie, o takich rzeczach twórcy serwisu powinni pomyśleć już wcześniej i wystartować już jako płatny. Albo też przy wprowadzaniu opłat przynajmniej, żeby nie narobić niesmaku wcześniej zarejestrowanym użytkownikom, pozwolić im na dalsze darmowe używanie serwisu – już później zarejestrowani mogliby płacić.
9 maja 2006 22:13
Jeśli wystartują od razu płatni, to kto z nich skorzysta? Wprowadzenie opłat będzie nieetyczne tylko w jednym przypadku, gdy twórcy zarzekają się, że „nigdy w życiu”, a w pewnym momencie wycofują z tej deklaracji…
Acha, Pawle, właśnie zajrzałem na Twoją stronę, no cóż, nie wypominając, ale w Twoim wieku też byłem idealistą, ba, o mało nie zapisałem się do młodzieżówki Unii Pracy :P
A moja wtyczka Akismet (a właściwie baza z której korzysta) jakoś Cię nie lubi, już drugi raz zatrzymała Twój komentarz, co zwykle się nie zdarza.
9 maja 2006 23:23
Startujesz jako hobbystyczny serwis o podglądaniu ptactwa [1]. Parę fotek, parę tekstów — ot, nic wielkiego. Całość jest darmowa, bo stać Ciebie na hosting w okolicy powiedzmy 25 złotych miesięcznie.
Serwis zaczyna się rozrastać, pojawiają się nowi „podglądacze”. Ludzie nadsyłają coraz lepsze fotki, piszą sporo tekstów, odpalasz też jakieś forum dyskusyjne. Hosting zaczyna już zbliżać się do granic, ewentualnie przechodzisz na droższy, kosztujący 50-100 złotych miesięcznie.
Powoli serwis zaczyna przypominać gazetę. Artykuły są coraz lepsze, już możesz pozwalać sobie na luksus odrzucania gorszych tekstów i kiepskich fotek. Masz paru współpracowników, którzy redagują newsy etc. Czas przy redagowaniu serwisu to już nie godzinka tygodniowo, ale parę godzin dziennie. Tutaj już przestaje to być małym serwisem, a zaczyna być coraz bardziej poważnym przedsięwzięciem.
Powiedz mi, który twórca małej hobbystycznej strony może przewidzieć, że w ciągu roku czy dwóch rozrośnie się ona do porządnego wortalu tematycznego? Wychodząc z Twojego założenia („wystartować jako płatny”) to treść w całym Necie powinna być płatna. Wszak mało kto jest jasnowidzem, więc wszyscy odpalają płatny dostęp w ramach zabezpieczenia się przed scenariuszem „było darmowe, będzie płatne”.
Trzymając się przykładu wspomnianego wyżej — jak sobie wyobrażasz wprowadzenie Twojego pomysłu? Załóżmy, że serwis o podglądaczach ptaków odwiedza miesięcznie 2 tysiące osób. Po wprowadzeniu opłat rejestracja nowych członków będzie dość powolna. Chcesz powiedzieć, że serwis dla 2000 osób ma utrzymywać 10 czy 20 nowych, którzy zarejestrowali się już po wprowadzeniu opłat?
[1] Wstawić dowolne średnio komercyjne hobby.
10 maja 2006 11:37
Ode mnie inna refleksja: frapują mnie pełne oburzenia komentarze na portalach, że tekst był kryptoreklamowy.
Zachodzę w głowę, jak dziennikarz może przedstawić nowe, ciekawe biznesowe zjawisko bez rozmowy z jego twórcą lub bez przedstawienia genezy inicjatywy. Mówimy o czymś godnym naśladowania, „zarobiony pierwszy milion”, itd. – tymczasem w komentarzach sama zawiść i ciężkie oskarżenia. Warto zwrócić uwagę, że choć tekst miał głównego bohatera, w „rolach drugoplanowych” wystąpili przedstawiciele firm konkurencyjnych. Z PR-owskiego punktu widzenia nie powinni płakać.
11 maja 2006 00:54
Paweł Ciupak: Snip wystartował jako serwis darmowy, gdyż zakładałem go jako przedsięwzięcie hobbystyczne i w najśmiejszej wizji nie przypuszczałem, że tak się rozrośnie. Zaś podział na użytkowników „przed” i „po” wydaje mi się niesprawiedliwy.
Pręgowski: Proponuję porównać komentarze spod artykułu z GW z września 2005 – o ty, że Snip wygrał 2 miliony aukcji. Tam dominują komentarze pozytywne. Bo w Polsce jak ktoś zrobi coś fajnego, to dobrze, ale jak zacznie na tym zarabiać – to już źle.
17 maja 2006 20:45
Generalnie chodzi o to, ze jak ktos zarobi to „dlaczego on a nie ja”? – taka mentalnosc „polaczka”.
Swoja droga zastanawiam sie czy od tego miliona podateczek odprowadzony?
20 czerwca 2006 00:07
Kiedy we wrześniu 2005 przeczytałem o tym jak duże jest zainteresowanie usługę typu Snip, pomyślałem, że na pewno warto byłoby stworzyć podobny, ale przystępniejszy w formie serwis (sam byłem użtkownikiem Snipa i znałem jego wady i zalety). I tak na przełomie roku powstał nasz „snajper aukcyjny dla ludzi”, czyli Snajper.net.
Nie przypuszczaliśmy wtedy jeszcze, że w kolejnych miesiącach ruszy prawdziwa lawina nowych „snajperów aukcyjnych”. W tej chwili już ciężko się w tym wszystkim połapać, bo co miesiąc pojawiają się kolejne :-)
Trzeba przyznać, że to dość ciekawe zjawisko i bardzo interesujące będzie obserwowanie jak rozwija się sytuacja i co z tego wyniknie :-)
23 grudnia 2006 17:53
Moim zdaniem właściciel serwisu sam decyduje czy wprowadzić opłaty czy nie. Rynek i tak zweryfikuje jego poglądy. Ja prowadzę portal tematyczny gry OGame i pomimo że usługa wyszukiwania graczy jest darmowa już blisko 9 miesięcy, a w którą zainwestowałem sporo $, niestety nie stać mnie na luksus wprowadzenia opłat, ponieważ zaraz wszyscy uciekliby do konkurencji. Na szczęście da się jako tako wyżyć z Adsensa, bez rewelacji, ale to i tak czasami więcej niż zarabia ktoś np. na kasie w Tesco ;)nie mówiąc o Biedronce hehe
7 stycznia 2007 21:10
-=-
Grzegorz Bosak:
Generalnie chodzi o to, ze jak ktos zarobi to ?dlaczego on a nie ja?? ? taka mentalnosc ?polaczka?.
„Swoja droga zastanawiam sie czy od tego miliona
podateczek odprowadzony?”
-=-
A co, żal dupę ściska?!
Jak już ktoś ma krowę, to niech mu ta krowa zdechnie, tak? A może, zamiast tego, kup sobie dwie… Nie wpadłeś na to???
Oby nie zapłacił ani grosza podatku!!!
p.s. skrytykowałeś tych, do krórych sam się zaliczasz.
28 stycznia 2007 12:10
Wlasciciel milliondollarhomepage.com postanowil zarobic drugi milion tworzac podobny serwis pixelotto.com ale z tego co widac drugi raz moze byc ciezko.
6 marca 2008 15:08
tak szczerze nie wierze w to ze ktoś sie z kimś podzieli wiadomocią o tym jak zarobić milion zyla. Bo skoro sam już zarobił miliona to ma innych ludzi w du*ie i nie obchodzi go jak im sie wiedzie
6 marca 2008 15:19
Damian: nie do końca. Jasne, jeśli ktoś ma SPOSÓB na zarobienie miliona to nie opowiada o tym całemu światu, tylko raczej go próbuje realizować lub sprzedać, jeśli sam zrealizować nie umie.
Z kolei jak ktoś już tyle zarobił, to może przecież opowiedzieć jak to zrobił i może to pomóc tym, którzy są na wcześniejszym etapie. To jednak nie oznacza, że ktoś powtórzy dokładnie to samo i mu się uda – pomysły w biznesie są zwykle jednorazowe.
13 stycznia 2009 22:11
wielu jest takich co zarabiaja na poczatkujacych
2 stycznia 2012 23:03
Pomysły w biznesie są zwykle jednorazowe – nie do końca. Np. e-biznesie spokojnie można powielać pomysły innych dotyczące samego sposobu zarabiania, a tylko do tego sposobu dobrać odpowiednie produkty. Schematy postępowania w e-biznesie są zazwyczaj bowiem podobne. To właśnie sprawia, żę zarabianie w sieci tak kusi wielu internautów.