O najważniejszym też można zapomnieć
Jeden z przepisów na skuteczną stronę główną? Pomyślmy o 3 rzeczach, które odwiedzający będą najczęściej chcieli zrobić i umieśćmy je w widocznym miejscu.
Dosyć często chodzę do Kinoteki. To warszawski multipleks, który znajduje się w Pałacu Kultury. Ceny biletów (z kartą klubową) przyzwoite, tłumów strasznych nie ma, dobry dojazd. No i zachciało mi się jutro rano pójść na jakiś film. Wchodzę na ich serwis z pragnieniem oczywistym – zobaczę, co będą jutro grali. I tutaj zaskoczenie pierwsze – nowy wygląd, może i bardziej „stylowy”, choć czerwony tekst na czarnym tle to nie jest mistrzostwo w czytelności i kontraście.
Nieważne to jednak wobec zaskoczenia drugiego. Powtórzę swój cel: jakie filmy będą w niedzielę, 9 lipca?
Otóż nie wiadomo. Strona główna Kinoteka.pl nie zawiera informacji o repertuarze na następne dni!
Przyjrzyjmy się dokładniej. Centralnym elementem jest teaser nowego filmu. Poniżej – lista premier i zapowiedzi. Po prawej – wreszcie repertuar, ale … tylko na dzisiaj. Rozumiem, że o 23.00 jest pewnie jeszcze jakiś film, ale chciałbym się dowiedzieć, co będzie jutro o dziesiątej rano…
No dobrze, na stronie głównej nie ma, poszukam głębiej.
„Aktualności” – linki do dwóch nowych filmów, tych samych co na stronie głównej.
„Rezerwacja on-line” – w sumie nie chcę rezerwować, ale może właśnie tam jest repertuar, trudno rezerwować coś czego nie ma. Klikam … i ostrzeżenie o nieważnym certyfikacie bezpieczeństwa, który dodatkowo jest dla innej witryny.
Wreszcie jest! „Repertuar na kolejne dni”. Klikam na kalendarz, pojawia się bardzo „surowa” i nieostylowana lista filmów.
Oczywiście wcześniej już to samo znalazłem w funkcjonalnym i prostym serwisie Repertuar portalu o2.
Dlaczego jednak twórcy serwisu Kinoteki postąpili, jak postąpili? Widać jak na dłoni, że przyjęty cel dla strony głównej to promowanie przede wszystkim nowości oraz zachęcanie do odwiedzenia kina już teraz. O ludziach, którzy chcą sobie zaplanować obejrzenie filmu za kilka dni nie zapomniano tak zupełnie. Przyjęto jednak założenie, że jeśli chcę obejrzeć film za parę dni, to na pewno będę dokonywał rezerwacji. Tymczasem tych dwóch celów nie wolno łączyć.
Aktualizacja po 10 minutach:
Jako wierny klient wysłałem im maila. Po chwili zwrot:
Remote host said: 550 <kinoteka@kinoteka.pl>: Recipient address rejected: User unknown in virtual mailbox table
Giving up on 217.97.135.53.
Bałagan? Różne słowa na „B” się nasuwają.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Dwója z etykietowania dla Orange
- Gazeta.pl i szkolne błędy wyszukiwarki
- Rewelacyjny Jing Project
- Mało użyteczny produkt? To schowaj jeszcze instrukcję!
- O tym jak mBank partnerom swoim handlować nie daje
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
9 lipca 2006 16:05
Ciekawym jest też brak obrazków (przedstawiających plakaty filmowe).. Ogólnie kuleje cały serwis, od wyglądu, poprzez wykonanie, aż do funkcjonalności.