Axure czyli „standard” pracy projektanta UX?!
Coraz częściej w ogłoszeniach o pracę dla architektów informacji, projektantów interakcji, czy UX designerów (nazwy są rozmaite) widzę w „twardych” wymaganiach program Axure RP. Wygląda na to, że dorobiliśmy się branżowego standardu, czegoś takiego jak Photoshop dla grafików.
Równie popularny i zachowując proporcje – równie drogi. Prawie 600 dolarów za program do szkicowania?!
No dobra, sam używam Axure od ponad 4 lat i tak, zapłaciłem tę kasę. Przyzwyczaiłem się do Axure i gdy rok temu dla jednego z klientów musiałem rysować w Balsamiq Mockups, który tam był standardem – zbuntowałem się dość szybko, bo to co mi w Balsamiq zajmowało godzinę, w Axure mogłem zrobić w 20 minut.
Ale jednocześnie mam bardzo mieszane uczucia co do tego „standardu”. Czy faktycznie rysowanie makiet na komputerze wymaga kompetencji obsługi jakiegoś programu? Czy nie jest tak, że Axure można opanować w parę dni mając doświadczenie w dowolnym innym programie do rysowania? Widziałem wielokrotnie ludzi, którzy tak właśnie sobie radzili. Jeśli klient chce wprowadzać samodzielnie poprawki, instaluje wersję 30-dniową i dzień później robi to co trzeba.
Tu ważne zastrzeżenie: nie korzystam niemal kompletnie z „zaawansowanych” form interakcji, dynamicznych paneli, zagnieżdżonych case’ów i innych tego typu wynalazków. Szczyt zaawansowania dla mnie to zwykłe linki między stronami. To nie jest normalne jeśli przygotowanie interakcji ma zająć w Axure więcej czasu niż gdybyśmy zrobili to z palca, korzystając z CSS oraz jQuery. Dlatego w żadnym przypadku nie mógłbym się uznać za specjalistę od Axure.
Co nie zmienia faktu, że sam program polecam, choć dziś jest już cała masa rozwiązań konkurencyjnych – szczególnie działających online, co ułatwia współdzielenie i przegląd projektu.
Warto donieść, że Axure niedawno podzielił się na dwie linie produktowe. Obok „tradycyjnej” wersji Pro ($589) jest też wersja Standard ($289), w której usunięto możliwość generowania specyfikacji i współdzielenia projektu w sieci lokalnej/przez SVN. Dla wielu okazjonalnych „rysowników” nie są to ważne rzeczy. Robiłem kilka razy specyfikacje bezpośrednio w Axure – ale ostatni raz… ponad rok temu. Bo co z tego, że mogę opisać dokładnie każdy element, skoro nie mam możliwości sprawdzenia który nie został opisany, a moi klienci nie mają możliwości zgłoszenia uwag do konkretnego elementu? Kończyło się na tym, że wprowadzali uwagi do wygenerowanej specyfikacji w Word, dopiero potem ja na tej podstawie uzupełniałem projekt i generowałem kolejną specyfikację. Co za strata czasu. To już lepiej było opisywać elementy bezpośrednio na makiecie, albo bezpośrednio w Wordzie, bez wykorzystywania tej funkcji. Dlatego zastanawiam się, czy Axure nie strzela sobie tym samym w stopę, bo dla 90% projektantów wersja Standard będzie wystarczająca.
Wracając do tematu – powszechnym błędem jest patrzenie na grafików jako na specjalistów od Photoshopa, a na projektantów jako specjalistów od Axure. „I’m not a wireframer!” – takie hasło umieścił Marcin Treder w swojej prezentacji na IA Summit 2012 Jasne, to jest pokusa dla HR-owców – wreszcie tych ludzi od rysowania makietek będzie można zaszufladkować, że posiadają kompetencję w jakimś programie. Ale ginie to co jest najważniejsze.
Inna sprawa, że gdy przeglądam z kolei ogłoszenia zagraniczne, tam „UX Designer” ma oczywiście umieć narysować makiety, ale jednocześnie… powinien też tworzyć ostateczne kreacje. Tam by pytano raczej o Photoshopa. Może więc jest tak, że obsługa programu do makietek stanie się za chwilę standardowym wymogiem dla project managerów i marketingowców? Tak jak nikogo nie wołamy do zrobienia tabelki w Excelu, tak samo nikogo nie będzie się wołać do narysowania makiety na komputerze. W efekcie zawód „wireframera” po krótkiej karierze wymrze – a wymogi dotyczące Axure zaczną się pojawiać obok Worda i Excela.
PS. Jak doniósł mi Tomasz Skórski, według niepublikowanych jeszcze wyników badania polskiej branży UX, prawie 70% polskich projektantów używa właśnie Axure.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Makiety nowego WordPressa
- Harry Potter i kreatywna różdżka Axure
- Bajka o projektowaniu portali
- Makiety, prototypy i 6 popularnych błędów
- Czym rysować makiety? Przegląd narzędzi – część I.
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
17 września 2012 10:24
Od zawsze powtarzam, że UX’owiec powinien umieć narysować to co projektuje i powinien mieć wizję całego produktu nad którym pracuje a nie tylko „zaprojektowałem i koniec”.
17 września 2012 12:21
Nigdy nie przekonałem się w 100% do Axure. Głównie dlatego, że zanim zacząłem robić wireframe projektów przez pewien czas je projektowałem (oraz ciąłem). Dlatego dla mnie standardem jest Fireworks – lubię mieć wizję całości.
18 września 2012 01:37
„[…] szczególnie działających online, co ułatwia współdzielenie i przegląd projektu.” Jesteś w stanie polecic jakies rozwiazanie onlineowe? Które wg Ciebie ma najwiekszy sens?
20 września 2012 23:50
„tam ?UX Designer? ma oczywiście umieć narysować makiety, ale jednocześnie? powinien też tworzyć ostateczne kreacje” – można czasami zaobserwować że u nich UX jest tak samo ogólnym słowem jak kiedyś webmaster.
Wszystko i tak przebiła Quora, która szukała projektantów, którzy potrafią zaprogramować swoje projekty ;) Nie chcę zgadywać czy to dlatego momentami tak ciężko się orientować w tym serwisie ;)
2 października 2012 10:34
Nauka Axure w miejscu pracy to max 2 tygodnie trzepania makiet pod czyimś okiem – chociaż pomoc axure na stronie (tutoriale) jest bardzo dobra i każdy jest w stanie sam się go nauczyć.
8 listopada 2012 02:33
Z mojego doświadczenia wynika, że dodanie interaktywności do makiet w niektórych przypadkach było pomocne, ponieważ pozwalało na dostrzeżenie problemów z ux makiety, których wcześniej nie widać było na papierze, albo nikt nie zwrócił na nie uwagi. Klienci, którzy mogą sobie poklikać również bardzo pozytywnie patrzą na prototypy, choć wiadomo, że nie ma sensu tworzyć czegoś co być odwzorowaniem 1:1 wersji ostatecznej aplikacji.
Co do kompetencji projektanta, to spotkałem się kilka razy z podejściem typu ? ?jasne, możesz sobie zrobić makiety w html, css, i jquery, ale nasz front-end i tak je przepisze?. Mam wątpliwości, czy nawet mający wysokie kompetencje projektant ux, będzie w stanie napisać kod lepszy od front-endowca, z 5 letnim stażem, który na co dzień się tym zajmuje, a nie od święta jak ux. W jednej z firm kiedy jeszcze szukałem pracy, jakiś czas temu, wręcz odradzano mi pójście ścieżką bardziej techniczną na rekrutowanym stanowisku, argumentując to tym, że nie szukają kolejnego front-endowca, tylko właśnie ux?a. Rzecz jasna ux musi mieć obycie techniczne i jakiś poziom kompetencji, ale przy dużym skomplikowanym projekcie, wartości ok. 300-400k, w którym zaangażowanych jest >15 osób, a sam projekt to powiedzmy system do zarządzania zasobami energetycznymi, to cała wiedza o front endzie będzie mało przydatna. Przyda się bardziej np. umiejętność tworzenia i czytania notacji BPMN czy wymyślania sposobów na wizualizację danych.