Google Day Chaos 2008 :-)
Wybieracie się na Google Day 2008 w najbliższy poniedziałek? Ja też. Wybiorę się, o ile oczywiście zostanę wpuszczony. Wy też – o ile zostaniecie wpuszczeni.
Wszystko przez bardzo dziwny sposób rejestracji.
Otóż wybrane przez Google osoby dostały maila z zaproszeniem. W mailu proszono o rejestrację na stronie, którą zalinkowałem powyżej. Wszedłem, zarejestrowałem się, otrzymałem podziękowanie na stronie: „do zobaczenia na Google Day” lub coś takiego i … nic więcej. Po tygodniu dopiero przyszło potwierdzenie mailowe, że jestem na liście. (Po kolejnym tygodniu przyszło drugie takie samo, ale nie czepiajmy się).
Cały haczyk polega na tym, że powyższy link to strona dostępna dla każdego. Szybko też pojawił się na rozmaitych blogach, przekazywali go sobie znajomi. Idziesz? A każdy może iść? No chyba tak. No to idę. :-)
Google Polska ma zaszczyt zaprosić Państwa na Google Day 2008, spotkanie osób zajmuących się rozwojem internetu w Polsce i na świecie, klientów i partnerów Google.
To przeczytał każdy, kto odwiedził tę stronę – a zatem każdy mógł poczuć się zaproszony. No i ludzie rejestrowali się. Na GoldenLine ktoś założył spotkanie Google Day 2008 i dopisało się do niego ponad 200 osób. I tylko z dramatycznego posta pani Iwony Piwek możemy się zorientować, że coś jest nie tak.
Błagam ! Tylko osoby które wcześniej otrzymały od nas zaproszenie na swojego maila mogą się rejestrować. Nie jest to spotkanie publiczne, tylko konferencja dla największych Partnerów i Klientów.
Oczywiście, Google wysyła potwierdzenia bycia zapisanym, ale obawiam się w poniedziałek wielkiego chaosu – bo pewnie przyjdą i ci, którzy żadnego potwierdzenia nie dostali. Pani Iwona faktycznie przyznała, że to był błąd:
Chyba po prostu nie przewidzieliśmy, że ludzie do których poszły zaproszenia będą się nimi dzielić z innymi. Nauczka na przyszłość, że trzeba wszystko dokładnie komunikować.
Nauczka na przyszłość to jednak nie tylko komunikacja – jeśli link ma być prywatny, niech będzie to link prywatny, dostępny np. po zalogowaniu na konto Google (chyba ci „klienci” i „partnerzy” mają takie konto), albo unikalny dla danego odbiorcy i nie pozwalający się zarejestrować więcej niż jednej osobie. Wtedy jednak powinna też powstać publiczna strona Google Day, aby mogły coś o nim dowiedzieć się osoby, które zaproszenia nie mają.
A ci, którzy nie dostali potwierdzenia i nie są pewni, czy mogą wejść, mogą się jeszcze upewnić pod adresem mailowym podanym na stronie FAQ.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Wpadka Google Analytics
- Konta i profile Google Analytics
- Wesołych Świąt (tajne i poufne!!!)
- Czy ja nie jestem człowiekiem??!
- Captcha – nie używaj!
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
27 września 2008 00:41
Auc, za taki brak profesjonalizmu i „blagam” w Google powinna komus poleciec glowa… Wstyd.