Użytecznościowe TOP25 i słówko o priorytetach
Chcę przeprosić stałych czytelników za pewną powściągliwość w pisaniu, trwającą od co najmniej kilku miesięcy. A czytelników jest trochę, liczba osób, które codziennie pobierają RSS waha się między 450-500 (według danych Feed Burnera). Niestety sprawy zawodowe i prywatne mocno odciągają mnie od dodatkowej aktywności.
Ale na wypadek, gdybyście nie mieli co czytać. Jens Meiert, specjalista z Niemiec umieścił na swoim blogu następujący zbiór: 25 excellent usability/UX articles and resources.
To podręczna biblioteczka materiałów o użyteczności, projektowaniu interakcji i badaniach, z których wiele powinien poznać każdy, kto zajmuje się użytecznością. Są tam
- artykuły – np. świetne wprowadzenie do tematyki projektowania przy użyciu person,
- schematy – klasyczne „Elements of User Experience” Garretta,
- no i opracowania – jak monstrualne Research-Based Web Design & Usability Guidelines
Polecam szczególnie to ostatnie. To już druga edycja, sponsorowana przez amerykański Departament Zdrowia. Można zamówić książkę (ale za darmo tylko w Stanach), lub pobrać PDF, optymalizowany niestety do druku, a nie do czytania na ekranie. Zawartość jest rewelacyjna. Zespół kilkunastu konsultantów wykonał benedyktyńską pracę. Zebrali większość najważniejszych publikacji z dziedziny usability wydanych po angielsku, następnie wyekstrahowali z nich niemal 200 wytycznych w różnych kategoriach, m.in. nawigacja, nagłówki, treść, sam proces projektowania. Sporo przykładów, ilustracji, a wszystko udokumentowane źródłami.
Co jest dla mnie bardzo ważne: każdej wytycznej towarzyszą dwie oceny. Pierwsza – „relative importance”, jak istotne jest to zalecenie? I druga – „strength of evidence”, czyli jak dobrze udokumentowane jest to zalecenie. Najwyższą ocenę dostają porady potwierdzone w badaniach empirycznych (czyli najczęściej – testach użyteczności), niższą – te które są jedynie efektem intuicji ekspertów, najniższą – te, co do których sami eksperci różnią się między sobą.
Dlaczego to takie przydatne? Kombinacja obu tych ocen pozwala zdecydować – na ile powinniśmy się daną sprawą przejąć, za co zabrać się w pierwszej kolejności, a wreszcie – czy możemy sobie pozwolić na świadome ignorowanie jakiejś zasady.
Nie dziwię się Nielsenowi, że ostatnią swoją książkę nazwał „Prioritizing Web Usability”. W ostatnich latach dorobiliśmy się całej masy zwyczajów, od „niebieskich, podkreślonych linków”, do różnych bardzo świeżych, związanych z interfejsami opartymi o Ajaxa (czytam właśnie „Ajax Design Patterns”). Lista niezgodności dowolnego serwisu z tymi różnymi zaleceniami zajmie często kilka stron drobnym maczkiem. I mając do dyspozycji tyle materiałów, nie jest często problemem takie niedociągnięcia wskazać. Uwagę specjalistów od użyteczności bardziej zajmuje więc pytanie – nie „co jest w tym złe”, ale „jak bardzo jest to złe” – i co wybrać do poprawiania.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Bezpłatne e-booki z PARP, m.in. o użyteczności
- Ankiety na ósmy UX Book Club
- Darmowy e-book (m.in. o usability) ze Smashing Magazine
- Comparative Usability Evaluation – jak to robią najlepsi?
- Użyteczność, a dostępność
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
10 kwietnia 2007 00:44
Kilka nowych odnośników. Dzięki! :-)
12 kwietnia 2007 14:43
Hmmm … To może jak nie masz czasu, dać możliwość pisania artykułów, newsów, notek … osobom które są na tym blogu …
Tylko jak to zrealizować na Blogu ??? (od strony technicznej?)
12 kwietnia 2007 14:46
Pomysł 2.
————
A może zrobić blog komercyjny – płatny ?
Dostępny tylko dla tych co zapłacą abonament roczny (lub jednorazowo – np. SMSem).
Hmm … może wtedy by Cię to coś bardziej zmobilizowało, gdyby z tego były pieniądze ?
:-)
12 kwietnia 2007 15:05
Jacku:
Od strony technicznej sprawa bardzo prosta, na wordpressie może być wiele kont użytkowników. Idea warta rozważenia, odezwę się do Ciebie na maila. :-)
Płatność to jeszcze ciekwszy pomysł, choć szczerze mówiąc wolę uwagę tych 450 osób z RSS, niż optymistycznie 1/10 która by opłaciła abonament… Ale bloga z płatnym dostępem w Polsce jeszcze nie widziałem, na świecie w sumie też. :)
12 kwietnia 2007 20:17
>> Płatność to jeszcze ciekwszy pomysł,
>> choć szczerze mówiąc wolę uwagę tych 450 osób z RSS,
>> niż optymistycznie 1/10 która by opłaciła abonament? >> Ale bloga z płatnym dostępem w Polsce jeszcze nie
>> widziałem, na świecie w sumie też. :)
Cieszy mnie to że coś nowego wymyśliłem … czyli jak się pogłówkuje, to zawsze można jeszcze czymś zaskoczyć :-)
Hmmm … to byłbyś pierszym płatnym Bloogiem … wiesz, niezły pomysł – zaistniałbyś w niejednym Newsie … z tytułem „Pierwszy płatny Blog na świecie” :-) Wzrost oglądalności murowany :-)
(nie mówię, że całą treść by dawało się płatnie – tylko dopiero – „zobacz więcej – pełny artykuł” ).
Ludzie wysyłają sobie tapetki, fotki na telefony, płacąc SMSem … to czemu by nie mogli parę złotych przesłać :-)
13 kwietnia 2007 17:16
Ja uwazam, ze platny dostep by skutecznie ograniczyl ilosc odbiorcow tego bloga.
18 kwietnia 2007 14:59
>>Ja uwazam, ze platny dostep by skutecznie ograniczyl ilosc odbiorcow tego bloga.
popieram