Domenowa wyobraźnia
Marcin Jagodziński bezlitośnie wypunktował koszmarny błąd Gazety Wyborczej. Otóż adres gazetawyborcza.pl, który jest w tym tygodniu promowany w wielu mediach prowadzi do strony z taką oto treścią:
Not Found
The requested URL / was not found on this server.
Jedyny działający adres to www.gazetawyborcza.pl. Rzeczywiście, „w głowie się nie mieści”.
To nie pierwsza taka wpadka internetowego działu GW. Pamiętam, jak jakieś 4-5 lat temu wpisałem w pasku adresu: „gazeta.pl”. Trafiłem wtedy, nie, nie na strony portalu Gazeta.pl, a do uprzejmej informacji, że prawidłowy adres portalu to „www.gazeta.pl” i taki mam wpisywać.
Nie znam się na konfiguracji domen, serwerów DNS i innych takich. Ale ten i inne przypadki uczą, że niezależnie jaki to serwer i jak sumienny jest jego administrator, należy zawsze sprawdzać, co się dzieje po wpisaniu różnych rodzajów adresów.
Krótka lista kontrolna:
- domena.pl
- www.domena.pl
- ww.domena.pl oraz wwww.domena.pl (typowe literówki gdy ktoś wpisuje za szybko)
- jakieś_dowolne_słowo.domena.pl
- wszystkie te adresy z prefiksem „https://”. Tak, wiem, większość serwisów nie korzysta z bezpiecznych połączeń. Ale warto wobec tego sprawdzić, co się wtedy pojawia. Najlepiej jeśli jest to przekierowanie na normalne połączenie (http).
- o alternatywnych pisowniach nie wspominam, bo to powinno być oczywiste. Swoją drogą, własciciele iloggo.pl nadal nie zarejestrowali illogo.pl i podobnych. Przy takiej nieintuicyjnej nazwie to co najmniej lekkomyślność… Jeden z komentatorów na blogu Marcina wynalazł też adres gazetawyborcz.pl, który prowadzi… do znanego politycznego bloga Kataryny.
Niedużo pracy. Sprawdź adres swojej firmy podczas przerwy na śniadanie. Jeśli pojawi się komunikat o błędzie, to trzeba zadać sobie pytanie czy możemy sobie na taki błąd pozwolić? Ale czasami czekają nas niespodzianki, przekierowania na stronę providera, czy wręcz inne strony na serwerze… Można się zdziwić. :-)
Jak sobie radzić z wieloma adresami, skoro chcemy mieć jeden i ten jeden promować? Poza prawidłową konfiguracją domeny, są też rozmaite mechanizmy przekierowań (na serwerze Apache potężne narzędzie mod_rewrite). Znane od dawna.
Na przykład Onet sobie z tym radzi. Choć od półtora roku istnieje serwis wiadomosci.onet.pl, ja wciąż wpisuję z przyzwyczajenia stare adresy: info.onet.pl i kiosk.onet.pl – i posłusznie trafiam pod nowe adresy.
Jedna uwaga: kiedyś wymuszanie adresów z www (lub bez) wynikało z zachowania wyszukiwarek, które adresy www.domena.pl i domena.pl traktowały jak osobne serwisy, co odbijało się na pozycjach w wynikach wyszukiwania. Teraz ten problem praktycznie nie występuje. Co więcej, w przypadku Google możemy sobie ustawić, jaka domena z wielu ma być pokazywana w wynikach. Należy do tego zarejestrować się w serwisie Narzędzia Google dla webmasterów. Polecam, można tam również zrobić parę innych rzeczy. Do ciekawszych należy zmiana szybkości indeksowania strony przez robota wyszukiwarki, oraz permanentne usunięcie adresu z Google.
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Niebezpieczne skutki używania OR
- Google usuwa Netsprint i Interię (ze statystyk)
- O adresie kanału RSS i jego zmianach
- Analfabeci adresowi są wśród nas
- O wykorzystywaniu obrazków z projektów Wikimedia
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
10 maja 2007 22:14
(iloggo) no wiesz, nie zarejestrowali, bo uważają to za super intuicyjną nazwę (dla mnie równie intuicyjna, a nawet bardziej, byłaby illego). btw: http://tinyurl.com/36flfx
10 maja 2007 23:56
Moim zdaniem rejestrowanie wielu domen tylko dlatego, że użytkownik może popełnić literówkę jest trochę bez sensu.
I przy okazji mam pytanie:
Co według Ciebie powinno się pokazać po wpisaniu adresu dowolne_slowo.domena.pl ?
11 maja 2007 00:42
http://no-www.org/
11 maja 2007 04:34
No właśnie, nie mówiąc już o tym że „www” jest passé.
11 maja 2007 09:01
Rejestrowanie kilku różnych domen ma wielki sens, kiedy działamy w Sieci na poważnie i błędy popełniane przez userów mogą nas narazić na realne straty finansowe.
11 maja 2007 09:56
@Piotr
Po wpisaniu dowolne_slowo.domena.pl – to zależy czy jest wiele subdomen.
Jeśli tak – przekierowanie na jakiś komunikat + mapę serwisu z listą tych subdomen.
Jeśli nie, jeśli pod tym adresem jest tyko jeden serwis – przejście na główną stronę bez powiadomienia.
Co do literówek i podobnych pisowni, jasne, nie zawsze to ma sens, właściciel małego serwisu (np. firmowego, czy bloga) nie będzie się trząsł dlatego, że ktoś ma podobną domenę. Ale w przypadku serwisów, które mają kilkadziesiąt/set tysięcy userów dziennie, koszt rejestracji kilku domen jest śmiesznie niski w propocji do całego budżetu, a pozwala uniknąć niemiłych podchodów.
11 maja 2007 12:30
www może i jest „passe”, ale chociaż powinno być przekierowanie z wersji z www na wersję bez www (vide blog Patrysa). Względnie odwrotnie, zależy czy dla administratora witryny ważniejsze są poglądy yes-www czy no-www ;-)
A swoją drogą ja namiętnie wpisuję tlumacz.onet.pl, a powinienem portalwiedzy.onet.pl/tlumacz.html i dostaję coś w ogóle dla mnie niepojętego – zwykłą stronę z tytułem „404” i treścią „Strona o podanym adresie nie istnieje. Zapraszamy na http://www.onet.pl.”. Osobiście wolałbym chyba przekierowanie, wyniki wyszukiwania czy coś w tym stylu. Albo chociaż stronę 404 kojarzącą się jakoś z Onetem, a nie z latami 90-tymi ubiegłego wieku…
11 maja 2007 13:33
onet sobie kiepsko z tym radzi, przeczytałem sobie kiedyś, że onet otworzył mapę internetową, później postanowiłem sobie ją obejrzeć, nie znając adresu wpisałem mapa.onet.pl no i co, i lipa :> a przecież mogli by kilka takich banalnych przekierowań zrobić :)
co do www przed adresem, to mnie to bardzo denerwuje, ale np. wszystkie strony mojej uczelni wymagają stosowania www, bez tego strona się nie ładuje…
11 maja 2007 20:03
Co do technicznej strony: w większości przypadków da się zrobić „wildcard DNS”, który udaje że wszystkie subdomeny istnieją, ale potencjalnie taki serwer może zaśmiecać cache DNS, więc zdania co do słuszności tego rozwiązania są podzielone.
Natomiast konfiguracja DNS i serwera WWW (http) pod kilka, a nawet kilkanaście najczęstszych literówek jest bardzo prosta.
Natomiast zapomnij o zgadywankach domenowych dla https — każda (sub)domena wymaga certyfikatu, a to kosztuje.
Jeśli już stosuje się „wildcard DNS” i zgaduje subdomeny, to IMHO:
powinno wyłapywać się wszystkie ww* i po cichu przekierowywać na adres bez www (statusem 301)
drobne literówki/odmianę wyrazów można automatycznie poprawiać (301/302 wg uznania)
reszta powinna być przerabiana z cokolwiek.example.com na example.com/szukaj?q=cokolwiek (status 302 i dodanie odpowiedniego ostrzeżenia na stronie)
Onet jest rzeczywiście wybitnie kiepski jeśli chodzi o pilnowanie subdomen, a to ich główny sposób budowania URL-i!
np. slownik.onet.pl nie działa, ma być slowniki.onet.pl (heh, po co mi aż tyle? ;) Nawet słowniki.onet.pl mogło by działać (w >IE6), ale o tym też nie pomyśleli.
11 maja 2007 20:33
@Ktos: ja z przyzwyczajenia wciąż wpisuję slowniki.onet.pl – i działa. ;-)
@pornel: do takich celów wystarczy self-signed certificate (a o ile dobrze pamietam, da się też utworzyć taki certyfikat z wildcardem). Co najwyżej Pan Ciekawski obejrzy sobie ostrzeżenie przeglądarki – że certyfikat został podpisany przez nieautoryzowanego wystawcę. :-)
12 maja 2007 14:55
gazetawyborcz.pl nie prowadzi do bloga Kataryny
12 maja 2007 20:01
@Godryk: A ja pamiętam, ze slowniki.onet.pl już nie jest poprawne i że coś z tłumaczem to jest, ale zawsze zapominam co ;-)
17 maja 2007 11:12
Nad tym czy www jest passé, mozna sie spierac… Wszystko zalezy od preferencji wlasciciela serwisu. Ja wole adresy z www, mimo, ze sa o te 4 znaki dluzsze, dlatego tez z reguly robie 301 na „yes-www” ;) Jesli serwis nie posiada subdomen, robie przekierowanie z sobdomeny na domene. Nie lubie tracic potencjalnych klientow przez przypadek.