Użyteczność: Strona mówi za siebie!
Pierwsza z recenzji, w których zamierzam opisywać wydawnictwa z interesujących nas dziedzin.
Niewiele pozycji na temat użyteczności traktuje o praktycznej stronie zagadnienia. Jak ?wepchnąć? użyteczność między wymagania kierownictwa, potrzeby użytkowników, ograniczenia techniczne i napięty budżet projektu?
Dostępne książki zabierają się od razu do oceny, co jest dobre, co złe, od razu określają schematy postępowania w danej sytuacji. Ograniczają więc temat do części teoretyczno-warsztatowej. Ale jak to zrobić w praktyce?
Tę lukę wypełnia Usability: The site speaks for itself. Książka ma już 3 lata (wydana została w połowie 2002), ale nadal warto ją poznać.
Teoretyczny jest tutaj tylko wstęp. Reszta to relacje z placu boju, czyli studia przypadków sześciu różnych serwisów. Co więcej: studia napisane przez osoby, które te serwisy tworzyły.
Mamy tutaj:
- dwa serwisy informacyjne: BBC News, Economist,
- serwis aukcyjny: eBay,
- firmę, która sprzedaje czcionki: SynFonts,
- dwa serwisy społecznościowe: Evolt, MetaFilter.
Ich twórcy wyjaśniają, jak sobie radzili z usability w praktyce. Omawiają na przykład poszczególne elementy stron: layout, typografię, kolory i tłumaczą dlaczego podjęli takie, a nie inne decyzje.
Lubię podobne cytaty, jak ten ze specjalistów eBaya.
If you want to make art, go paint a picture. At eBay, we?re designing software ? software that people use daily for their livelihood. That?s a huge responsibility.
Prawie że w napięciu trzyma nas David Wertheimer, projektant Economist.com, gdy opowiada o kolejnych wersjach strony głównej portalu. Pisze też o tym, jakie błędy popełniał, jak powoli uczył się, że w takich przypadkach konieczna jest zewnętrzna analiza oraz konfrontacja projektów z czytelnikami.
Niektórzy autorzy zagłębiają się w kwestie technologiczne. Z jakiego gotowego rozwiązania skorzystać? Co daje oddzielenie treści od prezentacji? Jak tworzyć użyteczne formularze? Tutaj rady niekoniecznie są przydatne dla nas w roku 2005 (np. kto w Polsce używa Cold Fusion?), ale warto poznać ich sposoby rozwiązania problemów, które i nam nie są obce.
Widzimy też, że użyteczność można zapewniać niezależnie od budżetu. W książce został opisany przypadek eBaya, gdzie mamy cały zespół ds. usability, ale jest też MetaFilter ? owoc pracy jednego człowieka.
Rzecz może być dobrą lekturą dla webdesignerów, bo pokazuje, że usability to niekoniecznie krytykanctwo w stylu Nielsena i serwisy brzydkie jak useit.com. Zresztą właśnie od Nielsena książka się dosyć mocno odcina. Redaktorzy książki: Bruce Lawson oraz Molly Holzschlag piszą już na wstępie:
This book is not 20 infallible rules of great information architecture.
Neither is it a bunch of sites critiqued from a one-size-fits all
perspective that says every web site is used by the same people, in the
same way, for identical purposes.This book is about web usability of the sites you’ve seen on the front
cover, from the designers of those sites.
Inna złośliwość wobec pana Jacoba to rozdział o tytule: „Flash: 99% OK”. I rzeczywiście, jego autor, Don Synstelien udowadnia, że aplikacja flaszowa może być jak najbardziej użyteczna ? o ile przestrzega się pewnych zasad projektowych.
280 stron, rozbudowany indeks, przyjemny, kolorowy druk na kremowym papierze.
Jak kupić?
Na koniec sprawa całkiem przyjemna. Książka znalazła się niedawno na wyprzedaży księgarni HalfPriceComputerBooks.com. Kosztuje tam zaledwie $4 (przecena z $50), koszt przesyłki pocztą lotniczą to $11 (idzie około tygodnia). Polecam tę księgarnię, poza tym, że większość książek mają za pół ceny, to czasami organizują podobne wyprzedaże.
Jedna tylko uwaga na temat wysyłki. Najtańsza i najszybsza opcja dotyczy wyłącznie przesyłek o określonej wielkości i wadze, takich które się mieszczą w kopercie „Global Priority”. A konkretnie: 6 na 10 cali i waga do 4 funtów (więcej na stronach amerykańskiej poczty).
A jeśli to, co zamówiliśmy jest większe lub cięższe ? wtedy nadane zostanie jako normalna paczka i idzie sobie drogą morską ($20) lub lotniczą ($40).
Pierwszy raz kupowałem tam dwa lata temu (właśnie ?The Site Speaks?? oraz ?Homepage Usability? Nielsena), no i nie wiedziałem o tym ograniczeniu. A pozycja Nielsena jest sporawa. W efekcie książki zamiast na Gwiazdkę dostałem na Walentynki. :-)
W przypadku następnych zamówień najpierw wchodziłem do ? Amazona, gdzie sprawdzałem wagę i wymiary. Zwykle udawało się upchnąć dwie książki do jednej przesyłki.
Bezpośrednie linki do sklepów:
- Amazon (obecnie pozycja niedostępna)
- HalfPriceComputerBooks
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Architektura informacji i badania użyteczności – ruszają studia podyplomowe
- Ile zajmuje Wam test użyteczności?
- Nie każ mi myśleć! Elementarz zdrowego rozsądku
- Czterech panów o rozwoju i edukacji
- Podręcznik testera użyteczności
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
4 grudnia 2005 01:03
Nielsen ssie, wiadoma sprawa. Fałszywe z niego bóstwo, mocno naftaliną zalatujące, oj zbyt mocno. Ja się użytecznością nie zajmuję, ani się na użyteczności nie znam, ale „guru” Nielsena nie trawię.
Odnośnie usability: zostawienie komentarza na Twoim blogu wymaga podania adresu e-mail. Co Ci przyjdzie z mojego x@x.com? :)
5 grudnia 2005 21:09
Misia: ustawienie domyślne bloga, nie zastanawiałem się nad tym z punktu widzenia usability. :-)
Głowy za ten argument nie dam, możliwe, że wymóg adresu e-mail odstrasza trochę troli i komentatorów w stylu forum onetu. Na „x@x.com” nie każdy musi wpaść. :-)
O Nielsenie miałem początkowo bardzo podobne zdanie, ale zachowam je na notkę o jakiejś jego książce.
6 grudnia 2005 11:56
Bardzo ciekawie piszesz muszę przyznać. :-)
Artykuł bardzo trafnie podsumowujący Nielsena można znaleźć na http://skocz.pl/nielsen (serwis uzytecznosc.pl).
8 grudnia 2005 02:48
Z pozostawienia maila są dwie podstawowe korzyści:
– autor bloga może się skontaktować z autorem komentarza;
– autor komentarza otrzymuje powiadomienie o odpowiedziach;
Z punktu widzenia użyteczności zyskują obie strony ;)
8 grudnia 2005 09:35
Powiadomienie o odpowiedziach działa chyba wyłącznie w przypadku dodatkowych pluginów? Nie zauważyłem, aby WordPress miał wbudowaną taką możliwość. Sam zresztą nigdy nie dostałem powiadomienia komentując blogi na WordPress.
Taką funkcję ma na przykład LiveJournal, tyle, że tamm komentarze są w formie drzewek z wątkami – powiadomienia dostajesz tylko o „dzieciach” swojego komentarza, a nie o wszystkich do danej notki.
9 grudnia 2005 12:20
Polecam książkę Jeffreya Zeldmana „Designing with Web Standard”? Podobnie jak opisana – lektura obowiązkowa dla webmasterów. Niestety, polski tytuł („Projektowanie serwisów WWW. Standardy sieciowe„) jest kompletną pomyłką…
9 grudnia 2005 13:24
Tytuł książki Zeldmana nie jest jeszcze taki zły, przynajmniej odzwierciedla zawartość książki. :) A to w przypadku Helionu niekoniecznie stosowana praktyka.
(jeden z nowszych kwiatków „Spring Into PHP5” to „PHP5. Radocha z programowania.”)