Metody zwiększania konwersji – świetna prezentacja
Ten blog z założenia nie jest „newsowy”, dlatego rzadko publikuję tutaj np. nagrania czy prezentacje. Ale ta, którą właśnie obejrzałem, zrobiła na mnie takie wrażenie, że po prostu nie można jej nie opublikować. :-)
Jest to wystąpienie Grzegorza Ostrowskiego, prowadzącego m.in. sklep aledobre.pl. Miało ono miejsce na konferencji Uniwersytet Konwersji Ceneo, można tam też pobrać pozostałe prezentacje.
Grzegorz dzieli konwersję na dwa rodzaje.
Konwersja „naturalna”, to po prostu oferta i proces zakupu zrealizowane tak jak trzeba. Szczególnie cenne są dane z testów, np.
- Zmiana czasu wysyłki z ?2 dni? na 48 godzin -> wzrost sprzedaży o 50%. :-)
- Produkt z 10 opiniami sprzedaje się 2 razy lepiej od analogicznego produktu bez żadnej opinii.
Konwersja „wypracowana”, to po prostu klienci powracający, dzięki dobremu UX oraz relacjom ze sklepem. Tu obowiązują reguły:
- Trzeba klientom ufać! Na przykład wysyłać nowy produkt, albo zwracać pieniądze, ZANIM klient odeśle zakupiony.
- Trzeba im dawać więcej, niż oczekują.
- No i nie zawracać im głowy podczas wizyty w sklepie (Wyniki testu systemu linków partnerskich: spadek konwersji o 23%).
Sądzę, że gdyby wszyscy właściciele sklepów w Polsce postępowali jak AleDobre.pl, to obraz polskiego e-commerce byłby znacznie ciekawszy.
Ale pamiętajmy – różne firmy Grzegorza działają od 8 lat. To jest wiedza i doświadczenie wypracowane w ciągu tych lat i nie poprzez nagłe objawienia, a testowanie tego co w sklepie działa, a co nie. I nie ma skrótów. Do mnie co jakiś czas przychodzą klienci, którzy uważają, że mój audyt spowoduje w ich sklepie cuda, czy wręcz uratuje biznes, który leci po równi pochyłej. Aż czasami chce się zapytać – a co wy robiliście w tych swoich sklepach przez parę lat? I dlaczego oczekujecie, że ekspert pozwoli wam naprawić parę lat zaniedbań?
Podobne artykuły:
Być może zainteresują Cię następujące artykuły:
- Dzień Darmowej Dostawy nadchodzi!
- Jak (nie) uzyskać 99% zapisanych na mailing? (Aktualizacja)
- Sirius.pl – czy to jest jeszcze sklep internetowy?
- Siedem pomysłów z NewEgg.com
- Mapy Google i sztuka prezentacji
Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.
13 kwietnia 2011 09:32
Po ostatnim zdaniu rozumiem, że odradzasz zatrudnianie eksperta od usability?
17 kwietnia 2011 20:55
@Marek: w żadnym wypadku – twierdzę tylko, że specjalista od usability nie uratuje kiepskiego biznesu. :-)
23 lipca 2011 06:02
Firma, ktora nie stosuje podstawowych zasad marketingu, ktore wymieniles – streszczajac prezentacje Grzegorza Ostrowskiego – prawdopodobnie nie wie, ze istnieje takie cos, jak usability. Architektow informacji, i innych specjalistow, zwykle zatrudniaja dojrzale biznesy, bedace na rynku wiele lat, szybko sie rozwijajace, ktore raczej nie maja klopotow ze sprzedaza, co najwyzej z jej rozpedzeniem.
Ale moim zdaniem, biznes to sprawa tak indywidualna, ze lepiej jest nie mieszac zarzadzania (decyzje zwiazane z marketingiem) z samym marketingiem, ktory to rzadzi sie innymi prawami – zwykle jest pietro nizej w hierarchii firmy. Tak wyglada praktyka i nikt, oprocz wlasciciela, nie jest w stanie tego zmienic. Tu przydaje sie umiejetnosc obdarzania zaufaniem marketerow.
Jezeli promocja ma isc w parze ze sprzedaza – a taki kombajn podobno niezle dziala – to przyjdzie taki dzien, gdy wlasciciel firmy zatrudni, oprocz sprzedawcow, takze marketerow, promotorow. Dalej – optymistycznie – posypia sie wakaty uzupelniajace, np. grafik, programista sklepu, architekt informacji etc. I… niezwykle metody stana sie normalnymi.