Skocz do linków, Skocz do treści

Co nam psuje wejścia bezpośrednie?

29 września 2010 17:18. Autor: Robert Drózd. 5 komentarzy

Wejścia bezpośrednie czy też ruch bezpośredni (direct traffic) oznaczają wizyty ludzi, którzy odwiedzili naszą stronę wpisując bezpośrednio URL, albo korzystając z zakładek. To wiemy. Mamy też w statystykach jakiś procent tego ruchu, który trzeba obejrzeć i przeanalizować osobno.

Niestety, jak wspominałem już na łamach tego bloga, a także w wystąpieniu podczas Semcampu – ruch bezpośredni w Google Analytics może zostać łatwo wypaczony. Dlaczego należy się w ogóle przejmować takimi wypaczeniami? Bo często jest to ruch, który należy do „innej działki” i który powinniśmy analizować osobno.

Jak to rozpoznać? Warto się przełączyć na segment zawierający tylko ruch bezpośredni:

Ruch bezpośredni - segment Analytics

Na co zwrócić uwagę?

  1. Czy ruch bezpośredni w naszym serwisie jest nadzwyczajnie duży w porównaniu do innych? Trudno podawać tutaj konkretne wartości, ale zwykle wartości >35% powinny być już zapalać czerwone światełko.
  2. Czy są nagłe spadki lub wzrosty wejść bezpośrednich?
  3. Jeśli jest to wzrost, czy jesteśmy w stanie go powiązać z jakimś wydarzeniem zewnętrznym? (Np. polecenie naszego serwisu na łamach Radia Zet).
  4. Czy nagłe zmiany trendu są skorelowane z innymi źródłami ruchu. Jeśli ruch się nie zmienił, a tylko zmieniła się jego struktura, to coś się mogło stać.
  5. Przechodzimy do listy landing pages (Treść –> Najczęstsze strony docelowe). Czy są popularne jakieś URL-e, których z palca nie da się wpisać?

Jeśli zauważymy coś takiego, wtedy najpewniej coś nam psuje ruch bezpośredni.

Tematowi temu poświęcił jeden z ostatnich postów Avinash Kaushik, który opisał problemy jakie są z tym ruchem w Analytics oraz Site Catalyst.  Warto się z nim zapoznać w całości. Zobaczmy, jakie przyczyny psucia statystyk wejść bezpośrednich przedstawia:

  1. Brak kodów śledzących na landing pages. Według Avinasha jest to najpopularniejszy błąd. Rzeczywiście, dział marketingu może sobie postawić na potrzeby kampanii microsajt zawierający 1 czy 2 strony, rzecz będzie na ostatnią chwilę i zapomni się o kodach śledzących.
  2. Nieotagowane kampanie. No to jest standard – robi się kampanie banerowe, mailowe, social media, po czym ruch w serwisie wzrasta i nie wiemy w zasadzie z czego.
  3. Źle otagowane kampanie. Bo komuś się pomyliło i wpisał „utm-source” (Analytics) albo „s-scid” (Site Catalyst), a nie „utm_source” i „s_scid”.
  4. Przekierowania 302. Nie powinny być stosowane, bo nie przekazują referera (czyli informacji o poprzednio odwiedzanej stronie). Potrzebne są przekierowania z kodem 301.
  5. Nie przekazanie tagów z kampanii przy przekierowaniu. W efekcie, coś co miało właściwe tagi trafia do nas jako ruch bezpośredni albo np. ruch organiczny (w przypadku przekierowań z reklam Adwords).
  6. Obciążona strona docelowa i stary kod. W niektórych przypadkach kod Analytics może na stronie być, ale nie zdąży się załadować, bo np. klient kliknie od razu gdzie indziej – i mamy sytuację jak w punkcie 1. Tutaj rozwiązanie jest proste: trzeba przejść na kod asynchroniczny.
  7. Linki do serwisu zakodowane w Javascript. To rzadki przypadek, w którym kliknięcia w takie linki nie przekazują referera.
  8. Przejścia między https i http. Linki takie również nie przekazują referera.

Wygląda trochę strasznie. Jednak najczęściej gdy mamy problem, będzie to tylko jeden czy dwa z powyższej listy.

Podobne artykuły:

Być może zainteresują Cię następujące artykuły:

Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.

Zostań fanem WebAudit na Facebooku.

Komentarze czytelników

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
  1. Artur Pawełczuk

    Drugi link w poście wywołuje 404.

  2. Robert Drózd

    Sprawdziłem wszystkie linki z postu i działają… Może podaj konkretny adres?

  3. Michał Mietliński

    Łatwe do popełnienia błędy szczególnie w przypadku robionych na szybko akcji i jednorazowych landing pages. Fajny art. Warto pamiętać, choć i tak dla wielu osób analiza wejść na stronę to już i tak zbędne zawracanie głowy :(

  4. Tomek

    Za wejście bezpośrednie trzebaby liczyć również wejście z wyszukiwarek gdzie słowem kluczowym jest pełny adres WWW. Vide zestawienia najpopularniejszych fraz w wyszukiwarkach. To może niektórym poważnie przestawić statystyki ;-)

  5. Robert Drózd

    To zależy jak do tego podchodzić, bo niektórzy wpisywane adresy czy ich części traktują po prostu jako słowa brandowe, (czyli firma i http://www.firma.com analizuje się razem), co ma jakiś sens.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML. Komentarze zawierające w podpisie słowa kluczowe mogą zostać potraktowane jako spam i usunięte.