Skocz do linków, Skocz do treści

Netsprint i Google, użyteczność i spory

15 czerwca 2007 11:00. Autor: Robert Drózd. 5 komentarzy

Autorzy bloga Bluerank poprosili mnie o dłuższą wypowiedź na temat użyteczności wyników wyszukiwania NetSprint. Zapraszam do jej przeczytania.

Tydzień temu rozpętała się niezła burza na temat podobnego artykułu o użyteczności Google autorstwa Agnieszki Skuczyńskiej z Janmedii, polecam komentarze pod artykułem oraz na Antyweb.

Oczywiście, bardzo ważne jest tutaj zdanie Ragniego:

jesli interfejs googla wyglada tak jak wyglada to znaczy, ze sa wyzsze racje ktore zdecydowaly, ze jest tak, a nie inaczej.

Podpisuję się pod tym. Łatwo jest lekką ręką proponować poważne zmiany. Bo ze standardów dla danej branży, doświadczeń, no i zdrowego rozsądku może wynikać, że stan obecny jest bez sensu. Dlatego trzeba zawsze zadawać pytanie: dlaczego krytykowany serwis właśnie tak, a nie inaczej działa lub wygląda? Może jest to przeoczenie, albo brak świadomości problemu. A może zdecydowano się na pozostawienie ewidentnego błędu, aby uniknąć innych? Albo z innego punktu widzenia to nie jest wcale błąd?

Każde rozwiązanie ma swoje skutki uboczne i jest w jakimś stopniu kompromisem. Powinni o tym pamiętać specjaliści proponujący rewolucje.

Zgadzam się np. z tym, że Googlowi brak clusteringu, ale eksperymenty z tego rodzaju funkcją już chyba prowadzili. Dlaczego jej nie wprowadzili? Może algorytmy dzielenia informacji według kategorii okazały się niedoskonałe? A w takich przypadkach nie wolno zawieść oczekiwań użytkownika.

Wezmę jednak w obronę koleżankę z konkurencji. Wypowiedź dla takiego artykułu ma swoje prawa. Co można stworzyć w ciągu godziny czy dwóch? Nic, o czym by w Google czy Netsprincie nie wiedzieli. Można – albo skonfrontować interfejs ze znanymi heurystykami, albo spróbować jakiegoś prostego scenariusza.

Brak spójności?

Ponieważ jedną z metod, które stosuję jest analiza heurystyczna, przyczepię się do paru kwestii merytorycznych z tamtego artykułu.

Podczas prowadzonych przez nasz zespół badań użyteczności polskich portali internetowych obserwowaliśmy jak umieszczenie linków nad wyszukiwarką jest mylące dla użytkowników. Spodziewają się, że prowadzą one do odrębnych stron. Tymczasem na stronie Google – zachowanie tych linków nie jest spójne. Z poziomu strony głównej np. link Grupy dyskusyjne lub Katalog prowadzi do odrębnej strony Grup dyskusyjnych / Katalogu. Jednak wybór linku 'grupy dyskusyjne’ / 'katalog’ w momencie wyświetlenia już wyników z Sieci powoduje przełączenie się na wyniki z obszaru grup dyskusyjnych lub katalogu. Złamana zostaje tym samym kolejna zasada użyteczności – „spójność i standardy”.

Długo nie mogłem zrozumieć o co tu chodzi. Jaką spójność łamiemy w ten sposób? Z punktu widzenia osoby, która korzysta wyłącznie z wyszukiwarki:

  • Jestem na stronie głównej Google – wyszukiwanie w sieci: przełączam się na Katalog – widzę wyszukiwarkę w katalogu — i na odwrót
  • Jestem na stronie wyników wyszukiwania w sieci: przełączam się na Katalog – widzę wyniki wyszukiwania w katalogu — i na odwrót.

A zatem – zachowanie Googla niezależnie od stanu wyszukiwarki jest takie samo. Czy Google czymś zaskakuje? Nie.

Naruszania standardów też nie rozumiem. Linki nad wyszukiwarką powinny prowadzić do „odrębnych stron”? Do jak odrębnych? Katalog czy Grupy Google to odrębne strony czy nie? Bo jeśli tak – o co chodzi – przecież Google spełnia ten warunek? Jeśli nie – to proszę o pokazanie polskiego portalu, w którym takie linki prowadzą do zupełnie innych serwisów.

Standardem dla linków nad wyszukiwarką jest w większości portali przełączanie zakresu wyszukiwania. Jeśli przy okazji następuje przełączenie na serwis, który tego zakresu dotyczy, jest to kwestia danego rozwiązania.

Ponowne naruszenie tej zasady widoczne jest również w nazewnictwie. Wyniki wyszukiwania w grupach dyskusyjnych zatytułowane są jako Grupy. Jeśli użytkownik w tym momencie odwróci uwagę od monitora i powróci za jakiś czas to tytuł wyników wyszukiwania niewiele mu powie. Ograniczenia związane z tzw. pamięcią krótkotrwałą umożliwiają nam utrzymanie informacji tylko przez kilkanaście sekund w pamięci, co może spowodować, że wracając po chwili do komputera nie będziemy pamiętać, co wybraliśmy a zwrócenie uwagi tylko na sam tytuł Grupy – niewiele nam powie.

Też nie mogę zgodzić się, że chodzi o naruszenie zasady spójności.

Etykieta ?Grupy? w wynikach wyszukiwania Google Groups

W samym nagłówku strony widzimy „Grupy dyskusyjne” dwukrotnie – jako logo serwisu oraz aktywna pozycja w nawigacji nad wyszukiwarką. Po raz trzeci nie było potrzeby tego powtarzać, dlatego projektanci Googla skrócili po prostu nazwę, jak robią to i w innych przypadkach. Czy taki skrót wprowadza w błąd?

I czy naprawdę osoba, która zagląda na stronę po paru minutach będzie miała problemy z orientacją, gdzie się znajduje? Nie sądzę. Jeśli nie popatrzy na nagłówek, pomoże jej opis w stylu „Grupa: pl.sci.ekonomiczne” przy każdym z wyników wyszukiwania.

Uważam, że takie naginanie heurystyk, aby znaleźć jakikolwiek problem, ma charakter bicia piany i podważa zaufanie do usability czy analiz eksperckich.

Podobne artykuły:

Być może zainteresują Cię następujące artykuły:

Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.

Zostań fanem WebAudit na Facebooku.

Komentarze czytelników

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
  1. mynthon

    Pani, która pisała artykuł chyba nie pisała tego na poważnie.

    Propozycja snapa – super podjarka. były takie strony, żadna nie przeżyła. Po co obciążać łącze miniaturką, na której i tak g… widać? to ja już wolę ctrl+klik. Przynajmniej od razu pełną treść dostanę.

    „Problem „rozpoznanie a nie przypominanie” w inny sposób został rozwiązany przez firmę Vivisimo. Naukowcy z Uniwersytetu Carnegie Mellon z USA stworzyli wyszukiwarkę http://www.clusty.com, która przedstawia wyniki w postaci klastrów – grupując informacje na zasadzie specjalnych rankingów porównawczych”

    To niech Pani sobie wejdzie na clusty.com, wpisze „polska” i zobaczy gdzie można sobie to rozwiązanie włożyć.

    bezsens argumentacji. Google bije konkurencję precyzją wyszukiwania – braku tego nie da się nadrobić żadnymi flashami, miniaturkami czy gadajacymi ludzikami.

  2. mynthon

    i jeszcze – tak wygląda interfejs snapa po przesunięciu:
    http://mynthon.net/zdjecia/view/screenshots/snap_vs_google_gif

    super

  3. kuba

    cześć, zerknij do mnie też się trochę naprodukowałem w tym temacie:

    http://yashke.com/2007/06/17/usability-google-com-pl/

    pozdrawiam

  4. Agnieszka Skuczyńska

    Przede wszystkim dziękuję Panu Robertowi za konstruktywną odpowiedź na mój post. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ilość emocji w komentarzach do mojego artykułu. Nie przypuszczałam, że moje rozważania oparte na idei Steva Kruga „nie każ mi myśleć” nad tym czy Google nie wymaga czasami zastanawiania się wzbudzą tyle emocji. Dziękuję wszystkim za podjęcie dyskusji a w szczególności Panu Robertowi, który dodał swój komentarz na blogu wychodząc poza argument „wyższych racji”. 

    Osoby zainteresowane odsyłam na stronę Google, gdzie można zobaczyć prototypy, których dążeniem jest próba rozwiązania pewnych spraw o których wspominałam. Myślę, że nie powiedziałam niczego czego Google by nie wiedziało o czym świadczyć mogą ich różne eksperymenty z prototypami.
    http://googlesystem.blogspot.com/2006/07/google-design-experiments-recap.html
    http://forums.digitalpoint.com/showthread.php?t=308029

    Poproszono mnie o przyjrzenie się wynikom wyszukiwania Google i swoją analizę przeprowadziłam opierając się na google.pl. Śledzę poczynania Google w innych zakresach jednak miałam się skupić na formie wyświetlania wyników. Stąd też nie robiłam przeglądu obecnych nowych projektów Google. Moim celem nie była też krytyka Google jako takiego. A jedynie starałam się przyjrzeć formie wyników wyszukiwania w google.pl, stawiająć jak widać dość kontrowersyjną tezę dotyczącą tego czy obecny interfejs jest „wymagający”.

    Poniżej przedstawiam moje komentarze do postu Pana Roberta.

    >Łatwo jest lekką ręką proponować poważne zmiany. Bo ze standardów dla danej branży,
    >doświadczeń, no i zdrowego rozsądku może wynikać, że stan obecny jest bez sensu.

    Zgadzam się, jednak w moim tekście nie przedstawiałam propozycji rozwiązań. Jedynie podawałam przykłady innych sposobów podejścia do wyszukiwania. Oczywiste jest, że obie wyszukiwarki nie dorównują technologicznie Google. Metoda klasterowania wciąż nie jest doskonała (prawdopodobnie dlatego jeszcze google tego nie wprowadziło . Wyszukiwarka snap.com, o której wspominałam też nie jest wystarczająco wydajna, poza tym nie zawsze dostępny jest podgląd strony co zmniejsza jej przydatność.
    Przy porównaniu ich bezsprzecznie wygrywa Google. Ale co jeśli ograniczenia technologiczne przestaną stać na drodze, czy nadal najbardziej optymalne będzie przeglądanie listy wyników? Jak funkcjonuje nasz umysł i co pomogłoby w przeszukiwaniu wyników? Zwłaszcza gdy użytkownik ma na celu przeszukanie dużego zakresu informacji i musi je usystematyzować.

    >Standardem dla linków nad wyszukiwarką jest w większości portali przełączanie zakresu
    >wyszukiwania.

    Ponownie zgadzam się z Panem Robertem, ale czy ów standard jest jasny dla użytkowników? Odwoływałam się tu do obserwacji użytkowników w zadaniach na podobnych rozwiązaniach wyszukiwarek. Nie robiliśmy testów na Google, ale podobne rozwiązanie było jakiś czas temu w innych portalach, które badaliśmy. Osoby, które nie znały tej funkcjonalności wcześniej spodziewały się, że linki nad wyszukiwarką to odnośniki do innych stron. Próba używania ich również nie prowadziła do szybkiego odkrycia o co chodzi. Natomiast o wiele łatwiej odkrywały funkcjonalność, gdy zamiast linków nad wyszukiwarką znajdowały się zakładki. Dlaczego więc standard „czyli link” nad wyszukiwarką jest mylący dla użytkowników?

    Dla mnie rozwiązanie Google z działaniem linków nad polem wyszukiwania jest bardzo proste i zgrabne. Na stronie głównej linki prowadzą do stron wyszukiwarek o innym zakresie a w przypadku już posiadania listy wyszukiwania do wyników wyszukiwania z danego obszaru. I jeśli od tej strony przypatrzymy się temu to zachowanie linków jest spójne. Jednak wyobraźmy sobie mało doświadczonego użytkownika, który po wyszukaniu czegoś decyduje się wybrać link Katalog, i otrzyma listę wyników zatytułowanych Katalog. Czy z tej strony będzie dla niego jasne jakiego rodzaju wyniki tam się znajdują? Co zawiera Katalog i czym się różni od wyszukiwania w sieci? Jeśli użytkownik wejdzie wcześniej w Katalog ze strony głównej będzie to jaśniejsze, ale jeśli nie wejdzie? 

    >Jeśli nie popatrzy na nagłówek, pomoże jej opis w stylu ?Grupa: pl.sci.ekonomiczne? przy
    >każdym z wyników wyszukiwania.

    Tu też się zgodzę, ale pod kilkoma warunkami:
    – Po pierwsze – że użytkownik będzie wiedział co to znaczy pl.sci.ekonomiczne. (czy będzie to wiedział mało zaawansowany użytkownik?)
    – Po drugie – że użytkownik będzie miał motywację dochodzić do tego o co tu chodzi
    – Po trzecie – że uwaga użytkownika będzie wystarczająco skupiona.

    Jasne jest, że napis „grupy dyskusyjne” jest widoczny powyżej i to dwa razy. Rozumiem również chęć zminimalizowania informacji czyli realizowana jest tu zasada „oszczędności”.
    Jednak zaczęłam się zastanawiać nad tym elementem ponieważ wielokrotnie podczas badań obserwowałam, że użytkownicy nie widzą rzeczy bardzo widocznych a jeśli ich uwaga zostanie odwrócona bo przenosimy się na inne okno to nieraz mają problem ze zorientowaniem się, w którym miejscu są i zajmuje im to chwilę. Jeśli uwaga zostanie skupiona na napisie „Grupy” to sama ta nazwa nic nie mówi, użytkownik będzie musiał zwrócić uwagę na inne elementy. Czyli rozwiązanie coś wymaga od użytkownika, a to była teza nad którą się zastanawiałam. To drobiazg z kategorii „kosmetyczny”, w przypadku zaawansowanych użytkowników w ogóle wręcz bez znaczenia. Jeśli strona ta jest przeznaczona dla zaawansowanych użytkowników w ogóle nie wymagałoby to rozważania. Ale co z tymi początkującymi i w dodatku nie mającymi wystarczającej motywacji do tego aby dochodzić o co chodzi? (Natomiast od innej strony dodam, że nie jasne jest dla mnie tu określenia Pana Roberta – „bicie piany”, czy w trakcie analizy nie wskazujemy również na drobne kwestie – o bardzo niskiej wadze?. A poza tym czy same heurystyki są wystarczające do przeanalizowania interfejsu? Podczas analizy heurystycznej tester jest skupiony na tym co znajduje się na interfejsie jego uwaga funkcjonuje w zupełnie inny sposób niż uwaga użytkownika! W takim przypadku najlepiej zobaczyć użytkownika w działaniu na interfejsie i to też potrzebna do tego jest uważna obserwacja spontanicznych zachowań osoby. Innymi słowy to jest drobna sprawa ale wymaga również przetestowania, bo analiza eksperta to punkt wyjścia do postawienia pewnych hipotez, które należy następnie sprawdzić za pomocą testów z użytkownikami lub badania eytracking.)

    Tak na marginesie jako anegdotkę opowiem przykład z ostatnich naszych badań jednego z portalów telewizji internetowej, któremu przyglądaliśmy się przy okazji innego projektu. W trakcie badania mimo, że wyraźnie w nazwie znajdował się napis TV to użytkownicy zapoznając się ze stroną bezsilnie próbowali rozpocząć oglądanie elementów programów. Jedna osoba po kilku minutach doszła do wniosku, że mają jakiś problem na stronie! (Natomiast wszystko działało bardzo dobrze – tyle że osoba próbowała zacząć odtwarzać to co miało dopiero być.) Czy coś takiego wykryłaby analiza heurystyczna?

    Już podsumowując, jeśli po stronie Google porusza się zaawansowany użytkownik, mający wysoką motywację do tego aby analizować dokładnie co się dzieje i jest skupiony tylko na tym co widzi na ekranie to zgodzę się w pełni z Panem Robertem. Jednak co z tymi początkującymi, nie zmotywowanymi i których ciągle odrywa coś od ekranu (telefon, wiadomość na gadu gadu, itp.) Czy tacy użytkownicy zastanowią się czy pójdą dalej?

    Dziękuję czytelnikowi za dotarcie do końca tego komentarza, a osoby, którę mają ochotę na dalszą merytoryczną dyskusję w tym zakresie zapraszam na GrillIT we Wrocławiu.

  5. Tomek Karatka

    To ja dodam tylko, że następny Gril IT już niebawem a materiały z poprzedniego są już na http://www.grillit.pl

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML. Komentarze zawierające w podpisie słowa kluczowe mogą zostać potraktowane jako spam i usunięte.