Skocz do linków, Skocz do treści

Analfabeci adresowi są wśród nas

24 lipca 2006 13:04. Autor: Robert Drózd. 42 komentarze

Kim jest analfabeta adresowy? Jest to osoba, która nie rozumie znaczenia adresu strony internetowej (URL), a przede wszystkim nie umie z niego korzystać.

Widywałem parukrotnie ze zdumieniem taką scenę. Ktoś otwiera „internet”, co oznacza że uruchamia mu się Internet Explorer z główną stroną Onetu lub Wirtualnej Polski. Wszystko, co taka osoba robi w internecie zaczyna się od tej jednej strony. Wejście na jakąkolwiek stronę WWW to wpisanie jej nazwy lub … adresu w polu wyszukiwania, a nie w pasku adresowym przeglądarki.

Relacja jednego z uczestników listy Web Usability:

Oczywiście na wejściu znane stwierdzenie — nic nie działa… No to
trochę zdziwiony poprosiłem by uruchomić komputer i wpisałem adres oraz
pokazałem, że działa. Na to szanowna pani prezes powiedziała, że to nie
tak się robi i pokaże, że nie działa. […]

Wpisała _adres strony www_ w oknie wyszukiwarki na stronie WP […]

Potem nacisnęła Szukaj i… no widzi Pan nie ma tu naszej strony,
więc nie działa, a to jak Pan to wpisuje to u nas w firmie nikt
tak nie robi i ten pasek u góry to tylko po to by wyświetlać adres
strony jest…

Zdarzyło się to też raz podczas user-testu. Sadzam użytkowniczkę do komputera, gdzie jest już włączona przeglądarka, pierwsze zadanie, proszę wejść na stronę firmy. A ona patrzy na mnie zdziwiona – „ale tu nic nie ma, ja zawsze przez onet wchodzę…”.

Takie zachowanie ma też swoje „echo” językowe. Wielu osobom zdarza się mówić „przeglądarka”, gdy mają na myśli właśnie wyszukiwarkę. (Spotykam się z tym rzadziej niż kiedyś, ale nadal). Pojęcia się zlewają, nic dziwnego, że zlewają się też scenariusze działania: korzystanie z internetu = korzystanie z wyszukiwarki.

Ważne pytanie. Jaka jest skala tego zjawiska?

Pozwala nam to ocenić narzędzie „Ostatnie zapytania” w wyszukiwarce Wirtualnej Polski.

Ostatnie zapytania w wyszukiwarce WP - wiele zapytań to adresy www

Obserwacja przewijających się zapytań może być fascynującym doświadczeniem socjologicznym. Ku wielkiemu zdziwieniu uświadomiłem sobie, że adresy stanowią nawet 25% wszystkich zapytań!

Inny specyficzny rodzaj zapytania to „WWW.słowo_kluczowe”, np „WWW.Międzywodzie”.

Na marginesie: Ciekaw jestem jak to się rozkłada w przypadku różnych wyszukiwarek. Podejrzewam, że Google ma znacznie mniej takich zapytań, osoby bardziej biegłe w korzystaniu z sieci przesiadają się prędzej czy później na Googla, który oferuje lepszą jakość wyników niż Onet czy Netsprint/WP.

A co pozostaje właścicielom serwisów i osobom odpowiedzialnym za SEO?

Powszechnych przyzwyczajeń nie zmienimy. Trzeba się zatem upewnić, czy wpisanie adresu w wyszukiwarkach prowadzi do wyświetlenia na początku wyników właśnie naszej strony… Najważniejszy jest adres strony głównej czyli www.firma.com.pl, ale pamiętajmy też o adresach podstron typu: www.firma.com.pl/dzial/strona/.

Uzupełnienie z 10 sierpnia: Marek Futrega przygotował zestawienie adresów, które są najczęściej wpisywane w Onecie i Google. Królują oczywiście portale, ale zastanawia mnie wysoka pozycja PKO BP.

Podobne artykuły:

Być może zainteresują Cię następujące artykuły:

Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.

Zostań fanem WebAudit na Facebooku.

Komentarze czytelników

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
  1. Piotr Lewandowski

    Gratuluję szybkości Panie Robercie :D Ledwo się pojawiło na grupie a tu już bach! i na Twoim blogu też :D

  2. zx

    Cóż… racja. Co więcej takie osoby nie chcą się oduczyć tegoż. Przykładem mój tata, który bez ustawionej na stronę startową Google, nie jest wstanie przejść do WP. 'A ja zawsze w goglach sobie wpisuję wp.pl i mi pokazuje’.

  3. Piotr Lewandowski

    Ja swoich rodziców wytresowałem :D mało tego… Potrafią w swoim towarzystwie wyskoczyć z hasłem typu: „Nie wiesz gdzie to znaleźć? To sobie wygooglaj :D”. Ale masz rację, widziałem kilka podobnych przypadków wśród znajomych – przeciętny użyszkodnik komputra nie radzi sobie z czymś takim jak najzwyklejsza przeglądarka a słowo „Internet” ciągle jeszcze kojarzy się z niebieskim „e” umieszczonym na pulpicie…

  4. Piotr Konieczny

    Nie wydaje mi się, że by zjawisko które opisujesz miało coś z „dawnego” podejścia do WWW, ale IMHO warto przypomnieć, że za starych czasów, to właśnie od $PORTALU zaczynał się internet.

    W latach 90-tych sieć działała na zasadzie hierarchicznej, w ludzkiej świadomości istniał tylko jeden portal (głównie Yahoo!) i to od niego ludzie ruszali na wyprawę w internet, podążając za linkami rozchodzącymi się po drzewiastej strukturze. Wtedy też zrodziły się owe popularne katalogi – będące kalką książek telefonicznych z realnego świata i mające problemy z kategoryzacją stron z pogranicza wielu zagadnień.

    A potem przyszło wyszukiwanie, głównie za sprawą przypadkowej „rewolucji” jaką dokonała popularność Google. Teraz, dodatkowo tagujemy, co ma na celu jedynie usprawnic proces wyszukiwania i indeksacji. Widać informacji powoli staje się zbyt wiele, by mógł je ogarnąć katalog, nie mówiąc już o ludzkim umyśle…

    PS: Google, po wpisaniu URL (pod warunkiem, że prawidłowy) zawsze zwraca link, wiec jeśli ktoś lubi chodzić dookola i marnować czas, czemu nie?

  5. MediaFun

    Nie tylko u nas panuje analfabetyzm, uatentyczny przykład z Niemiec:
    Pewna kobieta założyła sobie internet… przyszedł pan ładnie wszystko podłączył, sprawdził czy działa i jako startową stronę ustawił jakiś tam portal niemiecki sugerowany przez operatora (powiedzmy jakis tam niemiecki onet.pl). Pani miała tez koleżankę, która rownież sobie podłaczyła internet, ale u innego operatora i tam miała inny portal jako startowy ustawiony (powiedzmy niemiecką wirtualna polske).
    Panie w dyskusjach swoich o interencie doszły do wniosku ze koleżanka z wirtualną polską ma o wiele więcej ciekawych artykułów o zdrowiu, czyli ma lepszy internet.
    Co zrobiła nasza pani? zrezygnowała z dotychczasowego dostawcy interentu, zamówiła internet z drugiej fimry, i drugi pan zainstalował jej internet i stronę startową gdzie więcej było o zdrowiu :-)
    i co? kiepska była? :-)

  6. mynth

    Akurat, gdyby ktoś prześledził moje zapytania do google to prawdopodobnie by uznał, że jestem *analfabetą adresowym*. Problem z googlami polega na autofocusie dla pola wyszukiwarki. Jeśli mam strone startową googlową i chcę szybko wklepać http://www.allegro.pl (przykładowo) to się okazuje, że niestety ale zamiast w pasku adresu wpisałem to w polu wyszukiwania. Dodatkowo nawet jeśli jestem świadom autofocusa to łatwiej mi wpisać adres adrs w polu wyszukiwania i kliknąć „szczęśliwy traf” (adres + 2 taby + enter) niż wpisać to samo w pasku adresowym (klik na pasek + adres+ enter). Ale to google -> wpisywania w wp czy onecie nie usprawiedliwię ;P

  7. qvist

    mynth- to sie robi magiczne alt+D (Fx), alt+A (IE)… (nie wiem co sie wciska w Operze) i ma sie focus na polu adresu przegladarki.

    w przypadku mojego serwisu wejsc po wpisaniu adresu w google jest zaledwie kilka (2-3) procent.

  8. Piotr Konieczny

    W Operze ^L :)

  9. losamorales

    mynth: alt+d w firefox – polecam. to najczescie uzywany przeze mnie skrot klawiszowy.

    ale ja tez, zwlaszcza gdy nie jestem pewny adresu, wole wrzucic adres albo jego czesc do google

  10. eldad

    Nie jest to rzadkie. Znam nawet redaktora naczelnego pewnego pisma, który postępuje dokładnie tak samo :)
    Myślę, że są ludzie, którzy (nie obrażając ich) uczą się posługiwania komputerem w sposób, który przypomina uczenie się szczurów w labiryncie. Droga, która przyniosła nagrodę (w tym wypadku dotarcie do żądanej strony) zostaje zapamiętana.

  11. Kacper Kwapisz

    Co do skrótów, to w Fx można też użyć F6 zamiast Alt+D (IMO jest to szybsze, bo dość często wciskamy F5).

  12. gandalf

    Spotkalem sie z tym problemem kilkakrotnie podczas prac nad user experience przegladarek (Firefox/Flock).

    Teraz pracuję nad czymś w rodzaju tutorial mode dla Flocka (first run), i jako bazę tego typu pracy zawsze podaję opowieść kolegi z Mozilli. Mianowicie przypadku jego użytkownika, kobieta w ten sposób używała internetu:

    1) Klikała w niebieskie „e”
    2) Otwierał się yahoo.com
    3) Wpisywała adres strony w pasku wyszukiwania w yahoo.com
    4) Otwierała stronę docelową.

    Chcąc przejść na inną stronę:

    5) Zamykała przeglądarkę (sic!)
    6) patrz punkt 1.

    Praca nad funkcjonalnością dla takiego użytkownika to piękne wyzwanie :)

  13. majtol

    I bardzo dobrze! Rowy tez ktos musi kopac!

  14. Parsiuk

    Tak. Równajmy w dół. Już powoli stajemy się społeczeństwem pół-idiotów. Jak ktoś nie potrafi obsłużyć lodówki, to niech z niej nie korzysta albo się tego _nauczy_. Takie bardzo fajne słowo, nie wiem tylko czy jeszcze coś znaczy dzisiaj. :

  15. pawel

    Wielu osobom zdarza się mówić ?przeglądarka?, gdy mają na myśli właśnie wyszukiwarkę

    To działa też w drugą stronę, ogólnie gdy w rozmowie ze Zwykłym Użytkownikiem pada słowo „wyszukiwarka” bądź „przeglądarka” staram się z kontekstu wyłapać czy przypadkiem nie ma na myśli tego drugiego :)
    A wpisywanie adresu w wyszukiwarce na portalu – myślę że wynika to z tego co napisał eldad: jeśli jakiś sposób został wypróbowany i działa dobrze, to czemu szukać innego? Ja z kolei łapię się czasem na tym, że zamiast wrzucić coś do bookmarków czy delicious, odtwarzam ścieżkę po której dotarłem do danej strony (np. z bloga przez innego bloga, czy nawet z czyjegoś profilu delicious zamiast skopiować link, zapamiętuję u kogo on jest). Tutaj też wróciłem pamiętając że jest na wykopie, zamiast skorzystać z historii czy wpisać początek adresu…

  16. Kuba

    Fakt, bardzo masowe zjawisko. I również u mnie można rzucić przykładem – moja mama. Nie wiem czy to robi specjalnie czy rzeczywiście jest taka niereformowalna, ale za wszelką cenę dąży do wejścia na przykładowo Allegro poprzez wpisanie adresu tegoś – http://www.allegro.pl – w wyszukiwarkę, po czym przechodzi poprzez pierwszy wynik na stronę główną Allegro. Podobnie z innymi stronami, adresami. I nie przetłumaczysz… podobnie jak pani prezes – pozdrawiam panią kumatą. :)

  17. JaBoJa

    Niestety tak jest. Ale myślę że warto zwrócić jeszcze uwagę na to, że jest to broń obosieczna – informatycy którzy mają pojęcie tylko o działaniu komputera. I przez to często mnie denerwują programy i strony zrobione tak, że bez studiów informatycznych się ich nie obsłuży. Np. linuxowe fsck – za to że nie ma interfejsu graficznego powinni wieszać – generalnie wszystko co może w przypadku błędu, lub nie, pojawić się użytkownikowi powinno być user friendly. Innym takim przypadkiem jest poniekąd Wikipedia. Samo MediaWiki owszem, jest fajne, ale to jak z niego tam korzystają powoduje że w celu zrobienia wielu rzeczy trzeba przebrnąć przez wiele stron pomocy – np. wstawić zdjęcie ? teoretycznie jest link w menu, ale w praktyce trzeba:

    a.) Wejść na Commons
    b.) Założyć tam konto [nie każdy zna angielski]
    c.) Wybrać z menu dodawanie pliku
    d.) Wybrać „Przeglądaj” koło pola formularza
    e.) Modlić się żeby przeglądarka domyślnie pokazała „Moje Dokumenty”, a jeśli się uda wybrać zdjęcie. Jeśli się ma aparat cyfrowy, to trzeba jeszcze się domyślić gdzie te zdjęcia są, bo autorzy programów obsługujących aparat są nader pomysłowi pod tym względem
    f.) Dojść czemu mają służyć pozostałe pola formularza i o co chodzi z licencjami; zatwierdzić formularz
    g.) Pojawi się zdjęcie, ale teraz trzeba przebrnąć przez pomoc żeby dojść, że zdjęcia z Commons wsadza się tak jak normalne, oraz że normlane wsadza się poprzez [[Grafika:przyklad.jpg]]
    h.) Jak zedytować artykuł? Aha u góry jest przycisk. Ej, czemu jakieś dziwne kody mi się pojawiły. I czemu się zmieniła czcionka? Coś popsułem?
    i.) Czemu po wpisaniu [[Grafika:przyklad.jpg]] pojawia się ten przykłądowy obrazek z pomocy, a nie mój?).
    j.) Aha, trzeba wpisać nazwę swojego pliku. Użytkownik wpisuje to co podał w polu opisu. Ale nie działa. Jak się nazywa ten plik? Wpisał nazwę, zdjęcie się pojawiło.

    A teraz jak to powinno moim zdaniem być:
    a.) Zaznaczam plik w oknie z zawartością folderu ze zdjęciami. Wybieram Edycja?Kopiuj (zwykły użytkownik nie zna CTRL+C).
    b.) Wchodzę na Wikipedię_w_wersji_przystępnej_dla_zwykłego_urzytkownika, wybieram Wklej, pojawia się zdjęcie. Zamykam przeglądarkę. Pytanie czy zapisać. Tak. Jest!

    albo:
    b.) Klikam „Dodaj grafikę”. Pojawia się okienko podzielone na kilka części. Wybór pliku. Nie. Wklej grafikę ze schowka? Tak. Jest!

  18. r.

    JaBoJa: powiedz mi taką ciekawostkę. Wstaje sobie system uniksowy (niekoniecznie linuks). O powłoce graficznej nie ma co marzyć, nadchodzi moment podmontowania dysków, ale system nie został poprawnie złożony. Teraz do akcji wchodzi fsck. Tylko jak on ma być graficzny, skoro do interfejsu graficznego jest jeszcze bardzo daleko?

  19. emk

    Innym problemem użytkowników który zauważyłem to częste mylenie określenia „plik” i „folder”/”katalog”. Wielokrotnie spotkałem się z prośbami typu „prosze wejść do pliku xxx , znajdzie pan tam materiały” ( i nie chodzilo bynajmniej o spakowane pliki ).
    Ale jeszcze lepiej gdy mowi im sie by otworzyli jakiś plik, to szukają folderu/katalogu o tej nazwie.

  20. {o}

    emk – folder jest plikiem…

  21. nl

    Jest jeszcze inna forma tej przypadłości, bardzo lubiana przez producentów „dominującej przeglądarki” – wpisywanie fraz, które chce się wyszukać, w pasek przeglądarki, zamiast w wyszukiwarkę. Dość często widuję.

  22. prixus

    Kombinujecie z tymi skrótami klawiszowymi dla uzyskania focusu paska adresu. Do zapamiętania jest jeden:

    Ctrl + L

    Pod Windows działa w: MSIE, Firefox, Opera, Seamonkey (Mozilla), Netscape.

  23. dymek

    Pracownicy, którzy w firmach korzystają z komputera świadomie wpisują adresy w polu wyszukiwarki, żeby nie zostawiać śladów w historii i nie podpaść przełożonym, że w godzinach pracy wchodzą np. na allegro. Takie osoby umieją posługiwać się komputerem, odróżniają pasek adresu od wyszukiwarki ale ich wiedza nie pozwala na usunięcie historii i dlatego wolą zapobiegać. Uważam, że to właśnie oni tworzą najwięcej zapytań z adresami. Oczywiście pomijam ewidentne przypadki kliniczne wymienione w komentarzach.

  24. Robert Drózd

    dymek, trochę nie rozumiem… wpisują adresy do wyszukiwarki i co? przechodzą przecież z wyszukiwarki na stronę www? (Bo chyba nie oglądają stron przez funkcję „kopia”) Wtedy taka strona i tak trafia do historii.

  25. dymek

    Wpisujesz w polu wyszukiwarki np. interia.pl, potem wybierasz ten adres z listy wyników wyszukiwania i przechodzisz na stronę ale ten adres wtedy nie będzie zapisany w pasku adresu – tzn. jak rozwiniesz potem jego listę ostatnio odwiedzanych stron to tego adresu tam nie będzie (mówię cały czas tylko o Internet Explorer).

  26. r.d.

    Niczym wygłodniały lampart ze skupieniem godnym michów buddyjskich i precyzją szwarjarskiego zegarmistrza przeszukuję okoliczne kontenery na śmieci w poszukiwaniu promocyjnych opakowań po gęsim smalcu z biedronki.

    (edit by robert drózd, ten komentarz nie ode mnie)

  27. kicaj

    Nie ma sie co dziwic? W szkolach ktorych mialem informatyke wlasnie tak uczyli …od startowania z onet.pl/wp.pl. Wiekszosc wlasnie tak sie nauczyla…
    Pewnie jakby w szkole zalozyli jako startowa strone google.pl, wiekszosc stwierdzila by ze internet to niezbyt interesujace miejsce, szaro, nic ciekawego…
    Hehe, pzdr

  28. Sinodrom

    ?Analfabetyzm adresowy? to faktycznie powszechne zjawisko. Myślę, że warto też wspomnieć o tym, jak wiele osób nie potrafi korzystać z wyszukiwarek. Może inaczej: jak efektywniej i skuteczniej z nich korzystać. Właśnie zajrzałem do statystyk i sobie przypomniałem o stosunkowo powszechnym traktowaniu wyszukiwarki ?jak człowieka?. W praktyce oznacza to wpisywanie zamiast haseł całych zdań, lub wręcz gramatycznie poprawnych pytań. Oczywiście ? nieraz to działa! Ale szczególnie udeżyło mnie to, że cześć z moich gości formułowała pytania typu ?jak jest … po angielsku??, zamiast wpisać np. ?słownik angielskiego?.
    Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że te osoby są świadome ułomności takiej metody i liczą… No właśnie, na co? Na to, że zaoszczędzą czas i nie będą musiały szukać najpierw słownika online, a potem konkretnego słowa?
    Możliwe również, że akurat trafiały do mnie osoby, które nie korzystają z Internetu na co dzień i faktycznie nie wiedzą jak posługiwać się google. Ale czy inteligentne formułowanie zapytań należy tłumaczyć doświadczeniem?

  29. Lech Wilczyński

    Napisałem posta na grupie mozilla.feedback na ten temat z sugestią by domyślnie włączyli wielki żółty prostokąt z napisem „TU WPISUJ ADRES WWW …”

    Z drugiej strony jakby się dłużej zastanowić, wpisywanie adresu WWW w polu wyszukiwarki ma obecnie już swój sens, chyba raczej na razie tylko w Google, gdyż ukazuje ona sugestie w stylu „chodziło Ci o”, co w efekcie może pomóc osobom, które nie potrafią poprawnie wpisać adresu lub pamiętają jego część. Można to sobie wyobrazić jako wysokopoziomowy DNS :)

    Co do wyszukiwania tłumaczenia słowa lub wyrażenia w postaci zadania pytania, wcale nie wydaje mi się śmieszne. Człowiek używa takich pełnych pytań, aby jego wypowiedź była zrozumiała i miała semantyczny sens. W wyszukiwarce natomiast idziemy o krok dalej i używamy skrótów myślowych, ale tylko gdy możemy przyjąć założenia, że istnieje słownik, że wiemy na jakiej zasadzie pracuje wyszukiwarka. Wiele osób tej wiedzy nie ma i nie widzę powodu dlaczego nie miałoby to być dla nich transparentne. Niech wpisują pytania! Niech wyszukiwarki potrafią sobie z tym poradzić (ask.com, answers.com). Niech twórcy witryn WWW przewidują takie sytuacje i np. w serwisie ze słownikiem będzie możliwość zindeksowania przez crawlera frazy „Jak jest po angielsku {slowo}” – czy to takie trudne?

    Oprogramowanie ma być intuicyjne i użyteczne, ma pomagać, a nie wymagać od użytkownika dostosowania się do ułomności i braku chęci Twórców softu.

    Jeżeli Pani Krysia mówi, że strona nie działa po wpisaniu w WP to zrób tak, żeby była pierwsza w wynikach wyszukiwania – tak musi być dopóki przeglądarki nie będą na tyle intuicyjne by sugerować wpisanie adresu w odpowiednie miejsce.

  30. Sinodrom

    Do Lecha Wilczyńskiego:

    Przemyślałem sprawę z wpisywaniem pytań do wyszukiwarki zamiast haseł (w formie bezokoliczników, mianowników i innych). Masz pełną rację.

    Na pewnym etapie chyba zdarza się, że wpadamy w pułapkę ?eksperta?, zakładając, że zachowania innych są głupie. Gdyby się zastanowić, to zachowania ?amatorów? są naturalne, a nasze de facto dziwne…
    Właściwie dostosowaliśmy się do wyszukiwarek, a nie wyszukiwarki do nas.
    Z przykładem słownikowym też masz rację ? przecież dopisanie zdania ?Jak jest po angielsku {słowo}? to prosta rzecz, a zaowocowałaby zdecydowanym poprawieniem funkcjonalności i odwiedzalności danego słownika.

  31. Piotr Usewicz

    Aj, ja tez raz sie zapedzilem.

    Pomyslalem, „OK, musze cos znalezc w Google”.

    Pierwsza mysl? W Firefox wpisalem w polu wyszukiwania (!!!) 'www.google.com’. Wcisnalem Enter i… „Boze, ty debilu” :)

  32. Krzysztof Leśniak

    Ja uwazam, ze nawet najbardziej doswiadczonym uzytkownikom Internetu zdarza sie wpisanie adresu nie tam gdzie trzeba, wstarczy chwila rozkojarzenia.

  33. killerqueen

    Najbardziej z tego zestawienia Marka Futregi podobało mi się http://www.gogle.pl xD Tak swoją drogą to najczęściej ludzie którzy już wpisują te adresy przeglądarkę nie potrafią też smsa wysłać…tak jak moja mama kiedyś musiałam ją wszystkiego uczyć…no ale w zasadzie młodzi ludzie wychowują się z komórką w ręku i przy komputerze więc nie dziwne że to oni niekiedy uczą swoich rodziców obsługiwania tych urządzeń, lecz niekiedy jest naprawdę trudne bo to się nie chcę jakoś przyswoić np. u takiej 70-letniej staruszki…;)

  34. JaBoJa

    Ad 18: Dla ostatecznego użytkownika to jak działa interfejs graficzny jest bez znaczenia.

  35. mych(domyślny analfabeta adresowy)

    Zupełnie przypadkiem trafiłam na ten blog i… odechciało mi się :]
    to, że internet, oprogramowanie komputerowe, tagi, magi czy inne.. nie są moją mocną stroną a do celu dochodzę „dookoła zawsze bliżej” nie oznacza, że jestem przedstawicielem „społeczeństwa pół-idiotów” (Pasiuk zapraszam do analizy form muzycznych dzieł wpółczesnych badź dodekafonicznych- poczuj się w pełni idiotą:])
    od debatowania jeszcze nikomu nie przybyło, więc może zastanówmy się lepiej jak w prosty sposób przełożyć język informatyczny „z polskiego na nasze” by każdy pół- idiota mógł spokojnie i bezstresowo poszukać głębiej a nie tylko onet czy wp, pp kopiuj/ wklej
    może by tak stworzyć stronkę ze skrótami klawiszy funkcyjnych? chyba, że już jest..
    pozdrawiam

  36. Bajaderka

    Tak własnie postępuje większość „internautów”, nie bedę sie tutaj wymądrzać i przyznam się, ze i ja do takich nalezałam, kiedyś – na szczęście.
    A stronek ze skrótami klawiaturowymi jest wiele, przykładowa, ta z której ja korzystam: http://support.mozilla.com/pl/kb/Skr%C3%B3ty%20klawiszowe.

    Nie ma tam jednak bardzo przydatnego: który pozwala przywrócić ostatnią zamkniętą kartę CTRL+SHIFT+T

  37. warszawianin

    Ostatnio natrafiłem w swoich statystykach odiwedzających na frazę wpisaną przez kogoś do Google’a: „Jak sie nazywa strona internetowa na ktorej jest opis jak wyglada Kaina [sic!] ktora zabila Abela”.
    No i co rusz spotykam „miejscowe” formy dialektyczne angielskiego słowa „download” – dowland, downald, dowlad, donwald…

  38. Koovert

    Wchodzić na google przez wyszukiwarkę na Onecie? O latający potworze spaghetti! Widzisz i nie grzmisz!

  39. Ars Polonica

    Tak tak, cały czas ludzie się posługują „szukaj . onet . pl” albo „szukaj . wp. pl”… A portalom leci pewnie kasa za używanie wyszukiwarki google :)

Komentarze z innych blogów

  1. Piotr Kędziak » Archiwum » Analfabetyzm adresowy, nie wiedza czy zwykła głupota ?

    […] Cytaty pochodzą z bloga WebAudit. […]

  2. Kreatywność… : WebAudit Blog

    […] pytanie – co przekazywać i w jakim celu. Ceneo jako cel postawiło zmniejszenie tzw. analfabetyzmu adresowego, czyli wpisywania nazwy serwisu w Google, zamiast w pasku adresu. Czy im się to uda? Nie […]

  3. Writely otwarte, i co z tego? | tomasz zen napierała – myśli nieposortowane

    […] clients” jeśli chodzi o narzędzia biurowe. Chociaż z drugiej strony wiele znaczy siła przyzwyczajenia […]

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML. Komentarze zawierające w podpisie słowa kluczowe mogą zostać potraktowane jako spam i usunięte.