Skocz do linków, Skocz do treści

Wpadka Google Analytics

25 listopada 2005 19:04. Autor: Robert Drózd. 23 komentarze

No cóż, zdarza się to nawet najlepszym.

14 listopada Google udostępniło za darmo swoją usługę statystyk stron www: Google Analytics. Odbyło się to po cichutku, bez reklamy, bez robienia szumu. Twórcy liczyli zapewne na stały, ale kontrolowany wzrost liczby użytkowników – głównie wśród reklamodawców w systemie Adwords. Dopiero gdy serwis się sprawdzi, ruszyłaby formalna promocja.

Tymczasem świat webmasterski ogarnął szał. W ciągu kilku dni plotka o serwisie dotarła wszędzie. I mnóstwo osób zaczęło dodawać te statystyki do swoich stron. Ja zarejestrowałem się dzień później, 15 listopada, dostałem numerek w okolicach 120 tysięcy.

Nic dziwnego. Te same statystyki wcześniej oferowała firma Urchin, tyle że kosztowały $200 miesięcznie. Rzeczywiście, to co system oferuje warte jest sporo. Szczególnym hitem, o którym nie było dotąd co marzyć w darmowych statystykach jest możliwość natychmiastowej segmentacji wyników. Jakie słowa kluczowe wpisywali odwiedzający z Wielkopolski? Jaką rozdzielczość ekranu mają użytkownicy IE? Fajnie jest też zrobiona analiza ścieżek. Program Sawmill, którego czasami używam do analiz logów serwera ma właściwie te same funkcje, tyle, że wygnerowanie raportu trwa tam czasami parę godzin…

Niestety. Na pierwsze raporty czekałem tydzień. Serwis był tak obciążony, że nawet nie można się było czasami zalogować. Nie mówiąc o przeglądaniu raportów (u szczęśliwców, którzy już je mieli).

Wreszcie Google podjęło decyzję: blokujemy zakładanie nowych kont oraz dodawanie nowych stron, jeśli już masz konto. O tak, zablokowali… :)

Gdy wchodzę na swoje konto widzę nadal poradę:

To track another website click Add Website Profile

Ale nigdzie tego „Add Website Profile” nie ma. Zaglądam do źródła i co widzę?

Źródło strony Google Analytics: link ukryty został w komentarzu HTML.

No cóż, zabezpieczenie na poziomie webmastera z gimnazjum. :)

Nieznającym HTML wyjaśniam, że na zielono i kursywą mamy komentarz – niewidoczny na ekranie. W nim znajduje się link do strony dodawania. Teraz wystarczy przekleić ten adres do przeglądarki i voila, mamy nową witrynę w Google Analitycs.

Zastanawiam się, czy aby nie było to działanie celowe. Większość osób jednak nie zajrzy do kodu, zatem przypływ nowych profili i tak spadnie, a ci, którzy zajrzą – z ciekawości choćby – sobie poradzą.

Podobne artykuły:

Być może zainteresują Cię następujące artykuły:

Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.

Zostań fanem WebAudit na Facebooku.

Komentarze czytelników

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
  1. Riddle

    Ciekawe. Zobacz jeszcze to:
    http://rl.konnekt.info/2005/11/17/javamonster/
    http://rl.konnekt.info/2005/11/21/google-analytics-cd/
    http://rl.konnekt.info/2005/11/22/google-analytics-goodies/

  2. Robert Drózd

    link ostatni szczególnie ciekawy jest, bo można dodać do analizy polskie wyszukiwarki… co jest zresztą opisane w pomocy googla. Tylko szkoda, że nie ma ich tam domyślnie i trzeba bawić się javascriptem.

  3. MiMaS

    A ja się jednak przyczepię, mimo mojego mocnego _poparcia_ dla tego bloga.

    Skoro głównym tematem jest między innymi użyteczność i dostępność to dlaczego ten wpis jest niedostępny i tak jakby mało użyteczny?

    Chodzi mi oczywiście o obrazki. O ile obrazek porady ma wpisany tekst alternatywny (pomijając dziwny trochę fakt, ze alt jest po polsku skoro oryginał jest po angielsku???) to już obrazek z kodem nie ma żadnego odpowiednika. Nie, źle mówię – ma totalnie bzdurny tekst alternatywny! Kiedy wyłączę obrazki to wygląda jakby wpadką Googla było umieszczenie na stronie tekstu „Wpadka Google Analytics” (bo taki jest podany alternatywny zapis tego co kryje obrazek). Tego co naprawdę jest na obrazku nie ma na stronie w żadnej alternatywnej/dostępnej postaci – ani alt, ani longdesc, ani tekst jawny, nic. Nie ma tego mimo, że obrazek przedstawia tylko kawałek kodu – tekst z definicji!

    Treść tego obrazka jest kluczowa dla całego wpisu, prawda? Więc jaki jest w ogóle sens całego pozostałego tekstu skoro w środowisku pozbawionym grafiki lub dla osoby niewidomej lub przy obrazkach wyłączonych z dowolnego innego powodu tracimy sedno całej sprawy? :-(

    „Zdarza się to nawet najlepszym”? ;->

  4. MiMaS

    O rany, dopiero teraz doczytałem treści marketingowo-reklamowe na stronie webaudit.pl: „…Pomyślmy o osobach, dla których używanie Internetu jest trudniejsze: -Osoby z wadami wzroku, niedowidzące, niewidome. -Osoby, które mogą mieć problemy ze zrozumieniem treści serwisu…”

    Powyższy wpis jak widać bardzo poważnie myśli o osobach z problemami ze wzrokiem i zrozumieniem niewodocznych treści. ;-> Ale ok, na tym już się pastwiłem, idźmy dalej…

    „-Osoby z problemami motorycznymi (nie mogą korzystać z myszki)…” Hmmm… Czy to specjalnie z myślą o nich nie ma na tej stronie ani jednego elementu z atrybutem accesskey? ;->

    A tak poważnie(j) – jestem bardzo, ale to bardzo uczulony na hipokryzję. I mimo, że (jak mówiłem wczęśniej) popieram istnienie takich blogów to życzliwie(!) ostrzegam — przez ignorowanie własnych porad robisz z siebie błazna… Lepiej przestań, bo szkoda by było zmarnować dobry pomysł. Kilka drobnych poprawek, o których przecież doskonale wiesz(!) i będzie dobrze. :-) Mimo wszystko dla wielu ludzi dobry przykład znaczy więcej niż wielkie hasła w reklamówkach. Trzymam kciuki :-)

  5. Robert Drózd

    Michał, dzięki za te komentarze. No, nareszcie porządna krytyka, do tej pory było klepanie po plecach. :)

    Więc po kolei:

    1. Treść strony, a dostępność.

    Strona firmowa spełnia wytyczne WCAG na poziomie pierwszym oraz większość tych z poziomu drugiego i trzeciego. W przypadku bloga przy poziomie drugim zaczynają się kłopoty (np. z powodu małej liczby nagłówków). Ale i jedno i drugie jest dostępne z poziomu przeglądarek tekstowych.

    Czepiasz się tekstu: „Pomyślmy o osobach, dla których używanie Internetu jest trudniejsze: -Osoby z wadami wzroku, niedowidzące, niewidome. -Osoby, które mogą mieć problemy ze zrozumieniem treści serwisu…”. Tekst odnosi się do potencjalnych odbiorców strony klienta.

    Czy takie osoby należą do odbiorców akurat moich usług? Nie. Są to szefowie firm, działy marketingu i IT, ew. w instytucjach państwowych osoby odpowiedzialne za komunikację.

    Czy takie osoby należą do odbiorców akurat tego bloga? A w szczególności: czy np. niewidomy będzie korzystał z Google Analytics i zainteresuje go temat „hackowania” serwisu? Wszedłem sobie na GA Operą w trybie emulacji przeglądarki tekstowej … i chyba nie bardzo.

    Może i nazwiesz to hipokryzją. Jestem zdania, że poziom dostępności i wszystkich ułatwień, jakie dajemy, musi być zależny od profilu odbiorców serwisu. Osoby, które wymieniam na stronie z opisem audytu dostępności, poradzą sobie z czytaniem moich stron. Ale nie widzę potrzeby, aby każda podstrona świeciła trzema literkami AAA. Bo umiem? Jasne, że umiem.

    2. Accesskey

    W obecnym stanie obsługi tego przez przeglądarki: brak podawania klawiszy na wejściu, ten atrybut ma bardzo ograniczone zastosowanie.

    Ponieważ nie ma wypracowanego standardu przypisywania klawiszy, accesskey przydaje się wyłącznie wtedy, gdy mamy stronę, z której ów mający problemy będzie często korzystał i zawsze będzie robił to samo. Typu: wchodzi na portal – skok do wiadomości ze świata. Tutaj nie widzę takiej sytuacji. Ani na stronie, ani na blogu nie ma ścieżki nawigacji, którą trzeba wspierać przez dodatkowe accesskey. Tworzenie dodatkowego „oświadczenia o dostępności”, co zaleca przetłumaczona przez Ciebie książka to raczej narcyzm twórców strony – i również przydaje się tylko w sytuacji, gdy odwiedzający chce się tych skrótów nauczyć.

    Zresztą z accesskey, to i W3C się powoli wycofuje. Będzie standaryzacja atrybutów „rel”, a użytkownik sam sobie do nich przypisze skróty. http://www.wats.ca/articles/thefutureofaccesskeys/66
    (A dodam, że tagi link z atrybutami rel=”next”, rel=”prev” na stronie mam)

    Z accesskey wstawiłem więc tylko „2” – jako przyjęty standard, po przeczytaniu Twoich uwag dodałem „1”, „4”, i „9”. :-)

    Odnoszę wrażenie, że pewne rozwiązania są polecane przez ekspertów niezależnie od tego czy działają. Coś, jak link do pominięcia nawigacji. Deklarację „display: none;” zalecali i Pilgrim i Zeldman, aż wreszcie ktoś to sprawdził w przeglądarkach, których używają niewidomi i kurcze, nie działało. :>

    3. Opis obrazka z kodem.

    Tu się zgadzam. Alt, który wstawiłem nie bardzo pasuje. Poprawiłem.

    Poza tym: osobom nieznającym HTML obrazek mówi równie tyle, co tym, które nie mogą go obejrzeć. Dlatego jego zawartość opisałem poniżej tekstem jawnym.

    Jeśli chodzi o alta w języku polskim, mimo, że tekst na obrazku jest po angielsku, to już to poprawiłem, przyznaję Ci rację. Nie wiedziałem, że dla obrazków można zadeklarować atrybut „lang”.

  6. MiMaS

    Ad.1. Widzisz, ja się na tym nie znam i nigdy nie twierdziłem inaczej, ale… Tak na chłopski rozum wydaje się, że strona, która coś poleca powinna sama się do tego stosować (oczywiście o ile to możliwe, a w przypadku użyteczności i dostępności WWW jest możliwe jak najbardziej). Mówisz, że nie ten target (tak to się chyba w nowomowie reklamy i marketingu nazywa?) – ok, Twój wybór.

    Ad.2. Najbardziej to mi chodziło o „1” dla strony głównej. Niewiarygodne jak szybko można się uzależnić ;-)

    „A dodam, że tagi link z atrybutami rel=?next?, rel=?prev? na stronie mam”
    Poważnie? A wiesz, że nie widzę…? W ogóle skoro już o tym mowa, to cały 'navigation bar’ mam na tej stronie martwy – a kilka ciekawych linków mogłoby się tam znaleźć. Nawiasem mówiąc ciekawych nie tylko dla człowieka ale i dla maszyny czy innego tam agenta sieci ;-)

    Ad.3. Zgoda. Ale dopiero z jakąś sensowną wartością w alt jak teraz :-)

  7. Robert Drózd

    Ad 1. Ale po to stworzono różne poziomy WCAG, aby dostosować dostępność do tego nieładnego pojęcia „target” :-)

    W przypadku tych stron spełnienie wszelkich możliwych zasad miałoby jedynie wartość demonstracji. Piszesz „strona, która coś poleca powinna sama się do tego stosować”. Właśnie to robię. :) Przecież stron klienta też nie zamierzam dostosowywać do XHTML Strict i WCAG AAA – a jedynie do takiego poziomu, który oferuje dla odwiedzających jego stronę realną wartość.

    Jednocześnie potrafię sobie wyobrazić serwisy, które BĘDĄ wymagały AAA, wielu klawiszy dostępu, tabindeksów, longdesc itd. Takie serwisy to jednak mniejszość.

    To, że mamy do dyspozycji jakiś środek, nie znaczy, że musimy go do razu używać. To tak z marketoidalnego punktu widzenia. :)

    Ad 2. next/prev są na stronie webaudit.pl, w sumie na blogu też mogę dodać przy przeglądaniu kolejnych notek.

    Choć tu mam problem w użyteczności. :) Przeglądanie odbywa się często „do tyłu”, mam nową notkę, lecę po poprzednich. Czy wobec tego rel=”next” dać do następnej czy poprzedniej notki?:)

  8. MiMaS

    Ad.1. A nie boisz się, że takie „targetowanie” to jest trochę … śliskie? Mi osobiście się nie podoba takie ocenianie — np. tutaj uznałeś, że ktoś, kto nie widzi obrazka z kodem, w ogóle nie będzie zainteresowany tym wpisem. Trochę to dziwne jest — jakbyś Ty wiedział lepiej od odwiedzającego stronę czego on potrzebuje. Jesteś tego pewien?

    Ad.2. IMHO „next” do następnej, w sensie późniejszej. To że prezentujesz je w odwrotnej kolejności nie ma chyba znaczenia. Czyli najnowszy wpis ma tylko link „prev” :-)

  9. Bellois

    To jest raczej na pewno celowe działanie. Zespół Google ma u mnie kolejnego plusa :)

  10. Robert Drózd

    -> Mimas

    ad 1. Możliwość pomyłki w założeniach jest wpisana we wszystkie projekty, które mają coś wspólnego z użytkownikami. Nie byłoby problemu, gdyby każde usprawnienie nie wymagało dodatkowego nakładu, a tutaj trzeba określić, tak: treść obrazków reprezentujemy w taki sposób, ale już nie w inny, bo za mało osób z tego skorzysta, aby to się nam opłacało. Ale przez to treść nie jest niedostępna. Mamy tylko ryzyko, że w pewnych sytuacjach może być mniej dostępna.

    A w przypadku tego kodu być może powinienem po prostu przekleić ten fragment, a nie umieszczać obrazek. :)

    ad 2. ok, przekonałeś mnie :) Ale sprawdziłem i na razie tej funkcji nie będzie. WordPress sam w sobie nie pozwala na wstawianie linków z „next” i „prev” (będzie w następnej wersji), znalazłem do tego plugin, ten jednak nie działa, a nie jest to taka ważna sprawa, abym miał pisać własny…

  11. Elsindel

    Nie bardzo wierzę w celowe działanie tego rodzaju: skoro Analytics tak szybko zostało rozpowszechnione, musieli wiedzieć, że i ten trik bardzo szybko zostanie zauważony i wykorzystany przez webmasterów. Tak właśnie myślę. (W ogóle wysłali mi email informujący o tym problemie z nadmiarem chętnych – może to było mydlenie oczu, żeby nikt triku nie odkrył? Nieeee, nie wierzę.)

  12. Robert Drózd

    też dostałem tego e-maila, co stwierdziłem dziś przypadkowo zaglądając na gmail :)

    a może wiedzą i za jakiś czas zablokują konta wszystkim, którzy z triku skorzystali? wtedy by im trochę obciążenie spadło :)

  13. brthz

    Dopiero dotarłem do Twojego bloga i treść będę zgłębiał później. A na razie znalazłem błąd w linkach- „terminal” nie jest terminalem „informatyki”, ale „internetyki”. Pozdro.

  14. Adrian Tyborowski / Blade BMRQ

    Hipokryzja pełną gębą :]. Czemu niewidomy nie może być szefem korporacji? Czemu ma nie być zainteresowany w sprawach technicznych Internetu? Przecież programista może być niewidomy i zamiast bawić się w OpenGL będzie się bawił w OpenAL. Tym prędzej może być zainteresowany statystykami swoich stron. To co robisz to dyskryminacja. ImageShack może stwierdzić, że niewidomi nie mają czego tam szukać, ale tu się mylisz. Równie dobrze można stwierdzić, że niewidomi nie mają czego szukać w Internecie, niech tkwią w dwudziestym wieku z porowatymi kartami. W takim razie cała idea dostępności wali się w gruzy. Czemu by od razu nie wstawić na starcie pytania ?Jakiej jesteś płci?? i po wybraniu żeńskiej, albo, co ?gorsza?, trzeciej, odwiedzający otrzyma komunikat ?Zapewne nie jesteś zainteresowany naszą stroną, ponieważ jej tematyka jest zdominowana przez męską część populacji. Dziękujemy za wizytę. Dalej się nie przedostaniesz, zamknij zakładkę.?. Mało tego Lynx, Links itp. nie są tylko dla niewidomych, których tak dyskryminujesz, i korzystają z nich osoby głęboko w temacie, dla których niedostępna zawartość ma wysokie walory humorystyczne. Tak po za tym po co umieszczać tekst w bitmapach?!

    — ?stron klienta [?] nie zamierzam dostosowywać do XHTML Strict i WCAG AAA ? a jedynie do takiego poziomu, który oferuje [?] realną wartość? —
    Naprawdę realną? Internetowego śmiecia? :] Jak się nie nauczą w porę trzymać swoich nędznych stron w ryzach to ich XML zmiecie. Uszkodzony plik JPEG uznany zostanie za śmieć; dlaczego plik z wadliwym (X)HTML ma nie być śmieciem? :)

    P.S. Miło widzieć, że nie tylko ja używam polskich cydzysłowów ^^.

  15. zwolin

    1) zgadzam się z argumentacją, że stopień dostosowania strony zależy w dużej mierze od oczekiwań klienta i jego grupy docelowej (osmielę się użyć zamiennika waszego „target”), nie jest to idealna sytuacja, ale jest. Nie zmienia to jednak faktu, że strona poświęcona tematowi dostępności (a co dopiero poświęcona PŁATNYM poradom na ten temat) MUSI być zgodna z WSZYSTKIMI regułami dostępności. Stwierdzenie, że osoby z różnego rodzaju upośledzeniami nie będą nigdy Twoimi klientami, ociera się chyba leciutko o dyskryminację, nieprawdaż? O „realnej wartości dla odwiedzających” raczej nie powinno decydować subiektywne zdanie właściciela strony…

    2) a dlaczego to nie należy stosować XHTML Strict?

  16. Robert Drózd

    Adrianie, wyciągasz najcięższe działa. A co ja napisałem?
    Że nie zawsze musi być AAA. Czasami wystarczy stary dobry HTML 4.01 Transitional i dosyć proste do spełnienia WAI na pierwszym poziomie. Czy takich stron nie da się oglądać w lynxie?

    Porównałbym tę sytuację do słynnych podjazdów na wózki przed urzędami. Na pierwszym poziomie – i to jest minimum – może być sam podjazd, osoba na wózku sobie poradzi, na drugim – podjazd z poręczami, a na trzecim w ogóle ruchoma platforma, która zawozi wózek na górę. To oczywiście najlepsze rozwiązanie – ale nikt nie wymaga, aby takie były wszędzie.

    Nie ma w tym co piszę usprawiedliwienia dla stron niezgodnych z czymkolwiek. Przepraszam jeśli zamąciłem.

    Napisałeś: Czemu niewidomy nie może być szefem korporacji? Czemu ma nie być zainteresowany w sprawach technicznych Internetu? […] Tym prędzej może być zainteresowany statystykami swoich stron. Ależ się zgadzam. Tyle, że Google Analytics nie jest jak dotąd dostępne dla niewidomych, na pierwszy rzut oka nie spełnia wielu zasad WCAG.

  17. Robert Drózd

    XHTML Strict – w sumie, dlaczegóż by nie. :) Od paru dni strony i blog walidują się jako Strict.

  18. Mikołaj

    Wracając do tematu – kod już wyczyścili z tego linka. Po założeniu konta nie zdążyłem wygenerować sobie dwóch kolejnych skryptów i teraz muszę ćwiczyć cierpliwość. Swoją drogą ciekaw jestem wielce, ile nam przyjdzie czekać na przywrócenie możliwości rejestracji kolejnych serwisów.

  19. Robert Drózd

    A u mnie właśnie pojawiło się coś takiego:

    As part of our efforts in expanding system capacity, your account now has the ability to utilize additional profiles. The total number of profiles enabled is: 5.

    No i link „Add Website Profile” powrócił. :)

  20. Mikołaj

    U mnie jeszcze nie ma, najwyraźniej muszę poczekać. No, ale i numer mam znacznie dalszy, bo coś koło 180-190 tysięcy.
    Google skrobnęło wyjaśnienie, z którego wynika, że powoli wszystko wraca do normy. Jestem jednak ciekaw, kiedy dopuszczą możliwość zakładania nowych kont w GA ;)

  21. Aga

    Ale ponoć już wszystko działa

  22. Mikołaj

    Niestety, chyba tylko „ponoć”, bo nadal nie mogę sobie dorzucić kilku serwisów. Być może jeszcze nie doszli do mojego numerka, a być może prawo dodawania kolejnych serwisów mają najpierw osoby z jednym zarejestrowanym serwisem.

  23. 4007

    Niestety, chyba tylko ?ponoć?, bo nadal nie mogę sobie dorzucić kilku serwisów. Być może jeszcze nie doszli do mojego numerka, a być może prawo dodawania kolejnych serwisów mają najpierw osoby z jednym zarejestrowanym serwisem.

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML. Komentarze zawierające w podpisie słowa kluczowe mogą zostać potraktowane jako spam i usunięte.