Skocz do linków, Skocz do treści

Web 2.0 – początek mieszania

27 grudnia 2005 0:14. Autor: Robert Drózd. 6 komentarzy

Temat „Web 2.0” w polskiej blogosferze pojawił się zaledwie dwa miesiące temu. Krzysztof Szafranek narzekał na brak reakcji wobec zjawisk, które zmieniają oblicze Internetu.

(Czytelników, którzy po raz pierwszy zetknęli się z tym terminem, odsyłam do artykułu Tima O?Reilly, What Is Web 2.0.)

W sumie nie ma się co dziwić. Bo to chyba tak jest, że dyskusje, które cokolwiek mogą znaczyć, toczone są wyłącznie po angielsku. Na polskie serwisy i blogi trafiają skróty, relacje, odpryski, przeżuwanie faktów, o których zdecydowano gdzie indziej. Nie dziwię się Markowi Futredze (dobrze odmieniam?), że mając coś do powiedzenia w skali globalnej, mówi to po angielsku. :)

Minęły dwa miesiące. Moda na Web 2.0 dochodzi i do nas. Mamy już pierwszego bloga na ten temat, którego prowadzi Sebastian Kwiecień. Sprytnym pomysłem była rejestracja odpowiedniej domeny, choć czy „Web20” oznacza to samo co „Web2.0”? Nawet jeśli nie, poczekamy, przeminą Web 18, Web 19, nadejdzie czas Web 20.

Są też pierwsze próby marketingowego wykorzystania tej nazwy. Twórcy nowej porównywarki cen: Nokaut, założyli bloga firmowego. W nim zapowiadają moc atrakcji, choćby to, że:

Web 2.0 to nie jest dla nas tylko papka marketingowa.

Ale ich właściciel, znany fundusz BMP ujmuje to już znacznie bardziej marketingowo:

Nokaut będzie platformą drugiej generacji, która obok know-how z zakresu SEO będzie oparta na filozofii Web 2.0, co przełoży się na jej dużą otwartość na użytkowników i kooperantów a jednocześnie wysoki wskaźnik konwersji, dzięki czemu w krótkim czasie stanie się głównym pośrednikiem pomiędzy polskimi konsumentami i oferentami.

(Długie zdania esencją marketingu w sieci.)

Tych generacji, nie zgodzę się z Markiem, mieliśmy już znacznie więcej. „Sztuka projektowania witryn trzeciej generacji” to podtytuł słynnej książki Davida Siegla, wydanej w Polsce prawie 8 lat temu? :-)

Ale oczywiście, każdy, kto chce być innowatorem musi twierdzić, że to akurat jego podejście jest rewolucyjne.

Web 2.0 jest jak dotąd próbą nazwania wszystkich zmian, które w ciągu ostatnich lat mają miejsce w sieci. Czy będzie konceptem, który pociągnie za sobą nowe rozwiązania, czas pokaże.

Podobne artykuły:

Być może zainteresują Cię następujące artykuły:

Zapisz się na kanał RSS bloga i dołącz do ponad 1500 czytelników RSS.

Zostań fanem WebAudit na Facebooku.

Komentarze czytelników

Śledź komentarze do tego artykułu: format RSS
  1. Maciej Łebkowski

    Nie dajmy się ogłupić.
    W Polsce nie ma mody na poprawny HTML, jest tylko gonienie za nowinkami. Pojawiło się XHTML, pojawił się AJAX, pojawiło się Web 2.0 i każdy, kto chce zabłysnąć próbuje korzystać z tych „technologii”.
    Firmy, które zajmowały się tworzeniem stron, w głównej mierze dalej będą wstawiać tabelki, ale teraz do XHTML-a, robić strony, które nie działają bez JavaScriptu, a do Web 2.0 będzie im brakowało co najmniej dekady.
    Grupka zapaleńców, którzy interesują się standardami i „poprawnym” podejściem będzie czytała te zapiski na zagranicznych stronach i nauczy się, o co chodzi w projektowaniu XXI wieku i po prostu jak zwykle będzie na topie w tym temacie. Ot co, wielka sprawa. Przychodzi coś nowego, więc potrzeba czasu, żeby to przetrawić.
    No bo gdzie u nas jest miejsce na Web 2.0? Za wielką wodą aplikacje webowe próbują pochwalić się czymś podobnym do interfejsu, przyjmując, że AJAX jest wybawieniem od wszystkich problemów, ale chyba sami zapominają o co się w tym całym łeb20 rozchodzi. Mi osobiście do głowy by nie przyszło, żeby to nagle nasze podwórko stało się liderem w tej dziedzinie, skoro nie możemy się jeszcze otrząsnąć z myśli, że ramki be.
    Takie mam wyobrażenie o polskiej sieci i chyba całkiem realne. No bo z czego na przykład może się uczyć webmaster nowicjusz u nas? Kursy HTML-a uczą tabelkowych layoutów, używania tagu FONT i zegarków w JavaScripcie. Zamiast o Web 2.0, albo równolegle do tego tematu, zacznijmy pisać o HTML 4.01.

    Przepraszam za przydługą, trochę chaotyczną refleksję.

  2. Ktos

    U nas, z nowoczesnymi technologiami webowymi jest krucho:
    Jak Maciej mówi – strony na tabelkach, tylko, że z podpisem XHTML. Czy też nawet DOCTYPE dla HTML 4.01, a potem tag html z atrybutem xmlns (załamałem się, gdy zobaczyłem takie dzieło)…

    „Wielka pracownia internetowa”, która u mnie na Joggu postanowiła zrobić reklamę sobie – czysty Flash.

    Wszechobecny MS FrontPage, strony, które z założenia powinny spełniać WAI, a nie dorastają nawet do poziomu 1.

    Póki co jest słabo – a grupka zapaleńców chyba nie stworzy takiego hype jak w US. Jest tych zapaleńców coraz więcej, ale, nie wiem, może nasze podwórko jest odporne?

  3. Bellois

    „Web 2.0 jest jak dotąd próbą nazwania wszystkich zmian, które w ciągu ostatnich lat mają miejsce w sieci.”
    To chyba najlepsze podsumwoanie, czym tak naprawde we 2.0 jest. Siec sie zmienia, przeobraza, w wielu miejscach staje sie bardziej spoleczna powracajac w ten sposob do pierwotnych idei. Ale to jest pewien proces ciagly obejmujacy zarowna technologie, jak i mentalnosc tworcow i potrzeby uzytkownikow. Nie moze byc naglego skoku – wrzucamy wszedzie AJAX, glodne hasla, robimy hype i dajemy numerek 2.0. To tak nie dziala…
    A wlasnie – swiat ocalal na punkcie AJAX-u. Ale czy to jest technologia spelniajaca wymogi dostepnosci? Czy AJAX zadziala w przegladarkach tekstowych, albo z wylaczona obsluga JavaScriptu? Niektorzy zapominaja, ze tak samo bylo np. z Flashem, a co teraz sie o nim sadzi?

  4. RyaN

    No wlasnie, w polskim webie jest ciagle malo dobrych stron na temat standardow. A nie wszyscy mlodzi znaja tak dobrze angielski aby czytac zagraniczne zrodla. na szczeście u mnie nie jest z tym najgorzej ;)

  5. Marek Florczyk

    Web 2.0 nie jest niczym nowym – pod tą nazwą kryją się nowe techniki, które są znane od bardzo dawna. Przyglądając się bardziej wnikliwie co takie serwisy oferują i w jaki sposób je wykonano doszedłem do wniosku, że tak naprawdę Web 2.0 to nic innego jak realizacja (wprowadzenie w życie) modelu zwanego „Community Model”. (http://digitalenterprise.org/models/models.html)

    Czyli podsumowując Web 2.0 to: „My społeczność internetowa chcemy się dzielić swoimi dokonaniami…”

  6. Adam Słyś

    Web 2.0 to nie tylko „model biznesowy”. Jest też wiele ciekawych rozwiązań, ułatwiajacych np. dostęp do informacji, dla przykładu: eioba.com

Zostaw komentarz

W komentarzu można (choć nie trzeba) używać podstawowych znaczników XHTML. Komentarze zawierające w podpisie słowa kluczowe mogą zostać potraktowane jako spam i usunięte.